O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 20, 2012 23:58 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

seja pisze:Obcięte uszy poszły na badanie histopatologiczne ?? Kiedy wyniki ??
Misia[*] miała raka płaskonabłonkowego .
Z przerzutami.
Warto byłoby zrobić USG, czy nie ma zmian w wątrobie i śledzionie.
Trzymam kciuki za jej zdrowie!

Nie, nie poszły. Jeśli to rak-a prawie na pewno tak jest, i jeśli pojawią się przeżuty, to wynik hist-pat nic nie zmieni. Przerzutów często nie widać, jeśli są niewielkie. Więc jeśli USG, to nie u nas, tylko na dobrym sprzęcie i robione przez specjalistę, a do tego trzeba było by wieźć Nowelę daleko, było by to dla niej, w obecnym stanie męczące. Ona potrzebuje teraz spokoju, ciepła i bezpieczeństwa, a nie kolejnych badań, które nic nie wniosą.
Być może nie zostało jej wiele czasu, więc niech ten czas będzie dla niej przyjemny.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt gru 21, 2012 0:45 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Szenila, niestety, masz rację. Badania nic nie wniosą, bo ratunku nie będzie. A na dodatek stres, który powoduje szybszy rozwój choroby.
Za Nowelkę i jak najdłuższy okres przeżycia w cieple i szczęściu :ok: :ok: :ok:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 21, 2012 1:50 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Szenila pisze:
seja pisze:Obcięte uszy poszły na badanie histopatologiczne ?? Kiedy wyniki ??
Misia[*] miała raka płaskonabłonkowego .
Z przerzutami.
Warto byłoby zrobić USG, czy nie ma zmian w wątrobie i śledzionie.
Trzymam kciuki za jej zdrowie!

Nie, nie poszły. Jeśli to rak-a prawie na pewno tak jest, i jeśli pojawią się przeżuty, to wynik hist-pat nic nie zmieni. Przerzutów często nie widać, jeśli są niewielkie. Więc jeśli USG, to nie u nas, tylko na dobrym sprzęcie i robione przez specjalistę, a do tego trzeba było by wieźć Nowelę daleko, było by to dla niej, w obecnym stanie męczące. Ona potrzebuje teraz spokoju, ciepła i bezpieczeństwa, a nie kolejnych badań, które nic nie wniosą.
Być może nie zostało jej wiele czasu, więc niech ten czas będzie dla niej przyjemny.


Szkoda, że nie poszły na badania.
Płaskonabłonkowy ma " 3 stopnie " G1,G2,G3 "zjadliwości" jakby to był G1 to praktycznie po usunięciu uszu miałybyście pewność , że jest zdrowa .
Te zmiany są stosunkowo nowe, można powiedzieć, jeżeli (patrząc po przypadku Lusi, cieszącej się zdrowiem już ponad półtora roku )
zostały odpowiednio w czasie usunięte to ma 100% szans na normalne życie.

Trochę jeszcze pamiętam na temat tego co czytałam o raku płaskonabłonkowym u kotów w literaturze anglojęzycznej , ten rak najczęściej robi przerzuty do śledziony i w kości (w kości nawet woli bardziej- w kręgosłup i czaszkę) , a potem sieje po reszcie ciała.

Misia trafiła do nas z: 1). wielkim guzem na listwie mlecznej, 2).bez oka , 3).z deformacją na żuchwie(wszystkie 3 to prawdopodobnie były przerzuty) i owrzodziałym uchem.
To był grudzień.
Miała typ G2 , późno zdiagnozowany.
W sierpniu ją uśpiłam , bo przerzuty na śledzionie, wątrobie...
8 miesięcy .

Nowelka ma przed sobą jeszcze dużo czasu.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Pt gru 21, 2012 7:59 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

anusia27 pisze:
nelka83 pisze:Dobrze, że apetyt jej dopisuje, to pozwoli jej szybciej zebrać siły :ok:


Zachęcam też innych aby pomogli :kotek:
Szenila pisze:
Towarzystwo Ochrony Przyrody "INNI"
Bank Millennium
33 1160 2202 0000 0001 8451 1767

z dopiskiem "Nowela" lub "Na cele statutowe"

Też zachęcam, przelałam dzis 100 zł
:ok: za koteczkę
Miała szczęscie, że na Was trafiła :1luvu:
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Pt gru 21, 2012 8:49 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Wielka szkoda że wycinki nie trafiły na histopatplogię :|
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt gru 21, 2012 9:55 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

No ale co by ta wiedza dała?
Inny sposób postępowania?
Bo dla samej wiedzy to chyba szkoda pieniędzy.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt gru 21, 2012 10:49 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Dziewczyny, mam prośbę. Szenila robi to, co dla kota najlepsze i to, co może zrobić. To ona ma Nowelkę u siebie i na codzień ją widzi. My - tylko na odległość. Teraz trudno by było leczyć Nowelkę chemią czy naświetlaniami, kotka jest na to za słaba, to by ją zabiło. Jeśli chore uszy zostały amputowane i ta potencjalnie nowotworowa tkanka usunięta - to już jest ogromnie dużo. Zobaczymy, co będzie dalej. Może to wystarczy. Pozdrowienia dla Ciebie SZenila, buziaki dla Nowelki...

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Pt gru 21, 2012 10:51 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

P.S. Prośba: nie spekulujmy na zapas. Trzymajmy kciuki i pomagajmy Szenili...

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Pt gru 21, 2012 11:08 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

kotkubinat pisze:Dziewczyny, mam prośbę. Szenila robi to, co dla kota najlepsze i to, co może zrobić. To ona ma Nowelkę u siebie i na codzień ją widzi. My - tylko na odległość. Teraz trudno by było leczyć Nowelkę chemią czy naświetlaniami, kotka jest na to za słaba, to by ją zabiło. Jeśli chore uszy zostały amputowane i ta potencjalnie nowotworowa tkanka usunięta - to już jest ogromnie dużo. Zobaczymy, co będzie dalej. Może to wystarczy. Pozdrowienia dla Ciebie SZenila, buziaki dla Nowelki...



Podpisuję się obiema rękami :ok: :)

Stowarzyszeniu "INNI" i Szenili wielkie, wielkie dzięki ... :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt gru 21, 2012 13:42 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Broszka pisze:Wielka szkoda że wycinki nie trafiły na histopatplogię :|

Tak szczerze powiedziawszy, Nowela była w takim stanie, że z miejsca i z czystym sumieniem mogła być uśpiona. Bałam się bardzo, że odejdzie podczas zabiegu lub nie wybudzi się, bo kiepsko jej to szło. Pod okiem było coś, co wyglądało jak przerzut, zostało usunięte. Nowela jest zbyt słaba, aby leczyć ja chemią, zresztą-rak płaskonabłonkowy słabo na nią reaguje. Wynik histo, jakikolwiek by był, nie wniesie niczego do leczenia. Gdyby to był kot w dobrym stanie, i chodziło by o to, czy np. uszy leczyć czy amputować, lub, czy decydować się na chemię-na pewno poprosiła bym o badanie histopatologiczne. Amputacja uszu miała poprawić jej komfort życia i tak się stało. A na to, co będzie się dalej działo-żadne badania nie mają wpływu.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt gru 21, 2012 13:50 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

kwinta pisze:Tak ciepło to jej dawno nie było ... :cry:
I udka zapewne w życiu nigdy nie jadła ....
I na fotelu z poduszką też pewnie nie siedziała ...
No i już tak nie boli, jak bolało tak długi czas ...


:cry: :cry: :cry:

Ciepłe myśl. Z domu postaram się przesłać grosik.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt gru 21, 2012 13:50 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Dopiekać , dociekać, wytykać - nie mój cel. Wolę pomóc, doradzić , wyjaśnić .

Mam wiedzę o tym raku, mogę się nią podzielić.

Podzieliłam się nią z właścicielką Lusi - dzięki temu właścicielka Lusi skonsultowała się z wetem specjalizującym się w onkologii i uszy zostały usunięte i Lusia żyje.

Kiedy Misia do mnie trafiła, nie było nikogo kto by miał wiedzę... badania hist -pat nie zrobiliśmy ...bo po co ??
Po dziś dzień tego żałuję i teraz wszystko co wycinam i mam wątpliwości czy to rak czy nie , wysyłam na badanie.
Zaoszczędzilibyśmy Misi wielu cierpień... 3 operacji...narkoz...

Chemia w przypadku płaskonabłonkowego czy naświetlanie - trzeba by było najpierw mieć wynik hist-patu.
Dodatkowo chemia jest w większości przypadków nieskuteczna.
Naświetlanie dla kota- nie wiem czy gdzieś w Polsce się je wykonuje .


Na FB udostępniłam zdjęcie, bo z UK tylko tyle mogę zrobić.
Trzymam kciuki, bo to trudna droga i trudne decyzje, bo trzeba robić tak, żeby Nowelce było jak najlepiej.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Pt gru 21, 2012 14:17 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

seja pisze: Podzieliłam się nią z właścicielką Lusi - dzięki temu właścicielka Lusi skonsultowała się z wetem specjalizującym się w onkologii i uszy zostały usunięte i Lusia żyje.

Kiedy Misia do mnie trafiła, nie było nikogo kto by miał wiedzę... badania hist -pat nie zrobiliśmy ...bo po co ??
Po dziś dzień tego żałuję i teraz wszystko co wycinam i mam wątpliwości czy to rak czy nie , wysyłam na badanie.
Zaoszczędzilibyśmy Misi wielu cierpień... 3 operacji...narkoz...

Chemia w przypadku płaskonabłonkowego czy naświetlanie - trzeba by było najpierw mieć wynik hist-patu.
Dodatkowo chemia jest w większości przypadków nieskuteczna.
Naświetlanie dla kota- nie wiem czy gdzieś w Polsce się je wykonuje .


Ponieważ wiedzieliśmy, że takie uszy to może być rak, zostały usunięte. Piszesz, że znając wyniki hist-pat oszczędziłabyś Misi cierpień. Uważam, że powinno się leczyć kota, a nie wyniki, a nawet mając wyrok w postaci wysokozjadliwego nowotworu istnieje możliwość, że przerzutów nie będzie.
Zakładając, że uszy poszły by na badanie, które dało by wynik G3, a kotka czuła by się dobrze, miała bym ją uśpić, ponieważ dostałam wyniki? Nowela będzie żyła tyle, ile będzie czuła się dobrze, żaden wynik tego nie jest w stanie zmienić.
Płaskonabłonkowy przerabialiśmy już kiedyś. Na nieskutecznachemię nie zdecydowała bym się, naświetlań w Polsce nie robią.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pt gru 21, 2012 14:36 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

Szenila pisze:
Ponieważ wiedzieliśmy, że takie uszy to może być rak, zostały usunięte. Piszesz, że znając wyniki hist-pat oszczędziłabyś Misi cierpień. Uważam, że powinno się leczyć kota, a nie wyniki, a nawet mając wyrok w postaci wysokozjadliwego nowotworu istnieje możliwość, że przerzutów nie będzie.
Zakładając, że uszy poszły by na badanie, które dało by wynik G3, a kotka czuła by się dobrze, miała bym ją uśpić, ponieważ dostałam wyniki? Nowela będzie żyła tyle, ile będzie czuła się dobrze, żaden wynik tego nie jest w stanie zmienić.


My wtedy nie wiedzieliśmy , że to może być rak. To było 3 lata temu.
Ja zielona, bo to był mój raptem 3 tymczas .

Badanie hist-pat u niej zaoszczędziłoby jej sterylki... i obcięlibyśmy uszy , zamiast je leczyć, bo leczyliśmy , smarowaliśmy ...
Ciągle to sobie wypominam, bo leczyłam ją u wetki , która mówiła, że się zagoją i kasowała 20zł -40zł za wizytę...
Całej wiedzy o nowotworach uczyłam się po badaniu hist-pat wyciętych uszu...ale to było późno...

Nie uśpiłabym jej w życiu , tylko dlatego , że hist-pat wyszedł taki a nie inny(ten , którego nie zrobiliśmy).
Z całą pewnością byłabym bardziej czujna, bardziej ją rozpieszczała, częściej zabierała na spacerki... miałabym inną świadomość tego co się z nią dzieje.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Pt gru 21, 2012 21:24 Re: O niewidzialnej Nowelce i jej znikających uszkach...

przepraszam, jakość zdjęć okropna, ale robione telefonem, a mój telefon ma inne zdanie na temat ustawień ostrości niż ja :roll:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Je. Mruczy. Sama wysikała się prawie do końca.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 417 gości