Już jestem. Wyniki badań będą wieczorem. Dr Kulpińska ma zadzwonić i powiedzieć jak wyszły.
W płucach niestety nadal słychać szmery. Pani dr zdecydowała jednak, żeby nie dawać więcej antybiotyków. Furosemid też mam dawać ytylko 1 raz dziennie, a Encorton na razie całą tabletkę, ale po trochu mamy zmiejszać dawkę (w jakim tempie? - wszystko zależy wyników badań). Temperatury nie ma podniesionej, jest idealna 38,6. Obejrzała pyszczek (żadnych paskud nie ma), obmacała brzuszek (podobno tłuszczyk jeszcze jest), podała dożylnie środek wzmacniający (elektrolit witaminowy) i lek na wątrobę. Poza tym zdecydowała się podać (tydzień temu konsultowała z dr Lewicką), Baipamum. Podobno powinno sie go dostawać (przy guzach) co 7-10 dni, ale ponieważ jest to bardzo droga impreza, decyzja zależy od właścicieli.
Wiem, że powinna podawać, ale....... zresztą zobaczymy. Sama nie zjem, a Kruszynke będę leczyć wszystkim co jest Jej potrzebne.
Teraz najważniejsze, żeby wyniki krwi były dobre. Podobno ma krew wodnistą, co świadczy o małej ilości czerwonych ciałek. Trudno wymagać, żeby od razu dało się wyleczyć tak poważną anemię, ale jakby było więcej erytrocytów niż przy poprzednim badaniu, byłoby cudownie.
Wieczorem wszystko sie wyjaśni.
Po przyjściu do domu Kruszynka zwiedziła całe mieszkanie, niestety chyba w poszukiwaniu Pusia......
A jak mama chciała założyć Jej rękawek, żeby nie lizała miejsca po wenflonie (było posmarowane maścią), to tak pognała do drugiego pokoju, że nie można było Jej dogonić. Może jednak lepiej się czuje i w końcu dojdzie do formy? Mam taką nadzieję i wierzę, że to nastąpi szybko.
Dzięki Wszystkim za kciuki i proszę o trzymanie dalej.
