A, po ciapaniu przez koty i remoncie, to tak, chyba też bym sprzątała.
Swoją drogą - czy te kotki z zewnątrz nie proponują Ci byś je wpuściła, przygarnęła i uważała za swoje?
Pojechałam do miasta po białą [znaczy nie razową-a to już wybryk u nas] mąkę orkiszową i kaszę jaglaną. Ale wymagania

Takie skupisko sklepów koło mnie w tym 5 spożywczych, w tym tesco... nie ma kaszy jaglanej. Mąka w jednym jest - dycha za 0,5 kg. W mieście dycha za 1 kg. Ale tam też nie dowieźli..
Idę sobie taką ulicą, jedną ze starszych , wiecie, niezbyt szerokie chodniki, parkujące samochody... budynki przy samym chodniku..małe piwniczne okienka. Tak sobie patrzę czy jakieś otwarte..Na krawędzi chodnika co kilka metrów drzewo w takim kwadracie ziemi. Pod jednym leży kilka kawałków kiełbasy. Se myślę - ktoś zostawił dla zwierząt.. I zapala mi się czerwona żarówa! A może z trutką

Bo w pobliżu jedno, jedyne okienko, z taką uchyloną tekturą.. A może z dobrego serca zostawił? Ale co - kawał połamanej kiełbasy?? Bo jeśli ktoś od tego okienka, kto tam mieszka, to może by zostawił na podwórzu?? Ale może jakiemuś sąsiadowi wypadła i sie podzielił... W południe, na ruchliwej ulicy??
No, ale jak już coś pomyślałam, to wpadłam w myślawkę

A może to , a może tamto.. A poza tym kiełbasa niezdrowa... Trzeba to sprzątnąć.. Zabrać nie problem, mam zawsze ze sobą rękawiczki jednorazowe.. Ale ludzie chodzą

, a ja co , tak tę kiełbasę będę zbierała na oczach
Więc tak chodzę tam i z powrotem... W budynkach sklepiki.. jacyś robotnicy obok zaraz, raz wchodzą , raz wychodzą.. a ja łażę, udaję, że czekam, się rozglądam, na kiełbasę zerkam...

Klatkę dalej do bramy wchodzi kobieta z takim jakimś niby-szpicem.. Może ktoś nie lubi tego szpica? A może własnie go lubi??
Dobra - jest ciepło, bez tej kiełbasy jakieś przeżyją.. Wyczaiłam moment kiedy tylko jeden facet był w pewnej odległości... , tyle, że nim pozbierałam te kawałki, trzymając swój długi płaszcz jedną ręką.. to się zbliżył... Starłam się nie wejść z nim w kontakt wzrokowy ...Woreczek, kubeł...