Witam ,dość długo nie pisałam. Rózia robi postępy w oswajaniu, mogę już wziąć ją na ręce bez pogryzienia, ale nie lubi tego zbytnio, mimo że natychmiast mruczy. Wskakuje nawet mi na kolana żeby bawić się zabawką którą ją zwabiam . Trwa to chwilkę ale jednak cieszy

Próbuję ją czesać, na razie udaje się tylko po grzbiecie, pod szyjką i na brzuszku nie ma mowy, natychmiast atakuje zębami, i to bez litości. Dlatego sierść na brzuchu wciąż jest brzydka i skołtuniona. Bawi się cudownie, goni sznureczek, zagląda pod ręcznik szukając zabawki i go atakuje, je mi z ręki , ale woli z miseczki. W kontenerku ma miseczkę z suchym aby się z nim oswajała. Nie pozwala również złapać swojej łapinki, a ja próbuję aby przygotować ją do obcinania pazurków, niestety jeszcze nic z tego nie wychodzi. Wogóle każde złapanie i próba przytrzymania jej mocniej spotyka się z silnym protestem w postaci gryzienia.
Pod względem zdrowotnym to grzybek w odwrocie, prawie wszystki strupki zeszły, i chyba łysinki zarastają. Jest zaszczepiona Insolem, drugi raz 10 go stycznia, a trzeci to nie wiem kiedy.
Mam tylko wielki problem ze swoim zdrowiem. Jestem alergikiem, mam ustawione leki, odczulam się , ale jak wchodzę do Rózi to po paru chwilach łapią mnie silne duszności. Leki które biorę nie pomagają mi , tak jakby Rózia miała zupełnie inne alergeny niż pozostałe moje koty. Bardzo chcę Rózię zatrzymać, ale może to okazać się niemożliwe
