
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lamiglowka pisze:Kurczaka gotowanego z ryżem - albo bez... Ona może mieć jeszcze sensacje, a też nie daj się terroryzować...
Karmię koty wołowiną, mam ten przepis od starych kociarzy (sama do młodych już nie należę)
Szybko przypomnę. Wołowina, kupuję raz na tydzień. Mam kilka kotów, więc 4 kilo. Płuczę, osączam,kroję, pakuję w torebki i do zamrażalnika. Wieczorem wyjmuje i leży w lodówce na talerzyku. Takie trochę zmrożone, troche miekkie wrzucam do miseczki (nie z plastiku, ceramicznej) i zalewam wrzątkiem. Czasem jak mam duże kawałki wylwewami zalewam powtórnie. Po kilkuastu minutach (mam co robić rano, przed pracą) wrzucam takie ścięte,mięso na sitko i po chwili kroję dla wszystkich. Jedzą z dużego talerza razem. Jedni drobno pokrojone inni kawAŁY.
Z wyjątkiem Ziutka, który kurczaka gotowanego je na osobności. Może komu się przyda, tak robili kociarze w mojej okolicy. Kotom dobrze robi to wspólne wyjadanie z talerza.
Oprócz tego suche. Puszki, tzw. mokre z konserwantami omijam jak mogę. Ale czasem nie mogę, gonię w piętkę i otwieram puszkę.
Wiem, że każdy kot ma swoje przyzwyczajenia, trudno kota zmusić do czegoś. Moję przepadają za surowym mięsem. Ważne, żeby było przemrożone. To tylko propozycja, można inaczej
A, zapomniałam dodać, tak jest taniej...
jo.anna pisze:czyli najpierw zamrozić przed podaniem ??
Lidka pisze:Jedna poprawka do tego rozmrażania. Nie wylewaj wody, którą rozmarażałaś.
Tak jak w ludzkiej kuchni nie powinno si e wylewać tego w czym się gotuje (nawet zużywać wodę z gotowania ziemniaków, a ryże, kasze gotować w proporcji odpowiedniej). Zazwyczaj to co przechodzi do roztworu to to najłatwiej przyswajalne.
Ale to nie ten wątek:))
lamiglowka pisze:Lidka pisze:Jedna poprawka do tego rozmrażania. Nie wylewaj wody, którą rozmarażałaś.
Tak jak w ludzkiej kuchni nie powinno si e wylewać tego w czym się gotuje (nawet zużywać wodę z gotowania ziemniaków, a ryże, kasze gotować w proporcji odpowiedniej). Zazwyczaj to co przechodzi do roztworu to to najłatwiej przyswajalne.
Ale to nie ten wątek:))
Masz rację. Jakoś ją zagospodaruję. Jestem wegetarianką i krojenie mięsa jest dla mnie trudne. Rozmawiam z tą biedną krową, którą kroję, żeby mi wybaczyła. Teraz będzie moją kotką...głupio mi, ale moje zwierzęta nigdy nie chciały przejść na wegetarianizm. Czekam z utęsknieniem na mięso z talerzyka. To już niedługo...
Trochę żartuję, ale mięso, krew to dla mnie problem...
jo.anna pisze:a co np z mielonym mięsem wieprzowym ??
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Silverblue i 96 gości