Koronowirusem zakaził się pewnie dawno temu (jeśli to ten przklęty FIP), wtedy był nosicielem.Teraz kompleksy immunologiczne uszkadzają mu naczynia włosowate, m.in w wątrobie, nerkach,siatkówce...nie wydala wirusa, nie może nikogo zakazić.
Zakaźnym jest kot przy pierwotnym zarażeniu- po wniknięciu wirusa,przenosi się m.in. przez kuwety.I prawie każdy kot , który miał do czynienia z większą populacją kotów jest seropozytywny, znaczy -przeszedł zakażenie.Choruje na szczęście niewiele kotów.
Prawdopodobnie chorobę wywołuje mutacja jednego z białek wirusa,ale dlaczego u jednych mutuje a u innych nie-nie wiadomo.
Niestety przy pierwotnym zakażeniu objawy są takie, jak przy niewielkim problemie gastrycznym- dzien, dwa i już ok.Kot może być potem nosicielem.Zwykle przez ok 2 tygodnie.
No i są jeszcze "wieczni nosiciele"- Ci wydalają wirusa , który pieknie się replikuje u nich ,a sami nie chorują.Przez całe swoje życie.
Pamiętam na forum dziewczynę, która miała taką kotkę- straciła wszystkie tymczasy (miała niemożebnego pecha,że akurat wszystkie zachorowały) a wszyscy rezydenci byli zdrowi,
Ech,przepraszam Alienor,że się wymądrzam, pewnie już to wiesz.
Mam schizę na punkcie Fipa i grzybicy.Ciągle sie o nich uczę, czytam.
Boję sie.
Moim grubasom oglądam codziennie te ich tłuste brzuszyska i badam futro...biedne dzieci matki -schizofreniczki!
