Pń : Maru DS, 8-mies Striełka bardzo pragnie domu! Czeka ...

Villentretenmerth pisze: Jeszcze mi Kaszuba albo Górala brakuje. Znacie takiego?

Powiedz tylko słowo :mrgreen:

Na trzy koty jeden u mnie jest miejscowy...

Lizak - znad morza. Meo był mazurski, Hugo tylko miejscowy-śmietnikowy.

Moje wszystkie lokalne (z wyjątkiem Grocha - on Helmut zez Stuttgartu).
Za to koty ode mnie mieszkają od Gdyni po Kraków, od Lublina po Szczecin

Villentretenmerth pisze:W jakich strasznych warunkach żyje Striełka. Ludzie. Pomóżcie. POMÓŻCIE.

A ja to będę miał niezły kabaret. Jeden "Cfaniaczek-Wieluniaczek", jeden "der echt Lodzermensch" i jeden "Posenmensch". Jeszcze mi Kaszuba albo Górala brakuje. Znacie takiego?

Może jakiś breslauer?

Striełce trza zrobić PR

że mucha nie siada. Bo to piękna kotka jest.
Zauważyliście , że bure koty są przeważnie sprytne i cwane, ale opanowane .
Taki typ pokerowca , nie mylić z podwórkowym warcabistą.
:ok:

Po Maru, będziemy trzymać kciuki za Striełkę.
Maru mnie zwabił na wątek, więc on ma palmę pierszeństwa.
No i ta jego mimika - ludzka .
Padam jak "paczam" na jego zdjęcia :ok:

...Może jakiś breslauer?...
To już wystarczy, że ja jestem kundlem lwowsko-rzeszowsko-śląskim. Całkiem nieobliczalnym. I jeszcze Cieszyn i Hindenburg i Oppeln. O "Clara Montana" nie wspominam bo wstyd. :wink:

A Wrocław piękny jest i połowa Lwowa tam mieszka.

A buraski rzeczywiście kombinatorzy zawołani. To już można uznać za rasę. I już się nie mogę doczekać spotkania Maru z Albertem. Bo Odiś to istna "siła spokoju", ale z Albertem mogą być jaja.

Monika_Krk ja tez padam na widok Maru ,on jest ,on jest,ach zresztą.... :oops:

Villentretenmerth (nicka masz,że palce można sobie połamać :ryk:

i trza na łatwiznę iść (przekopiwać :mrgreen:

)) jak już Ten Jegomość Waszmość Pięknot będzie u CIę,obcałuj go ze wszystkich 6 stron na 4 możliwe oki?

Wiedziałam już rok temu jak go zobaczyłam, że jest niezwykły i będzie się podobał

Już wtedy powiedziałam mu, ze obiecuję, ze będzie miał dom ...
Jak w sierpniu odważył się podejść troszkę bliżej powiedziałam drugiej pani dokarmiającej, że za punkt honoru sobie stawiam oswojenie go i znalezieniu mu domu.
Nie przypuszczałam wtedy, ze za 3 dni już go będę miała w ramionach, a po tygodniu będzie kompletnie udomowionym kotem

Ta pani (on na jej działkę przychodził do michy, bo u mnie Radek stróżuje

) ostatnio mi smutna oznajmiła, ze temu pręguskowi musiało się coś stać, bo go juz nie widuje ... Powiedziałam, ze Maru zamieszkał w altanie, jest kompletnie oswojony i niedługo jedzie do domu! Nie wierzyła, myślała, że o innym kocie mówię :lol:

...Villentretenmerth (nicka masz,że palce można sobie połamać...)
No trudno. Wysilaj się. Nie ja go wymyśliłem. Ale jak się urodzę jeszcze raz i tej "innej pci" :wink:

to będę Myrgtabrakke. Też pięknie.

... a tyle innych smoków w innych książkach żyje :lol:

Avianku a czy Maru zna jeszcze innych ludzi poza Tobą? O koty się raczej nie obawiam, ale jak będzie ze mną? Długa podróż, nowy dom - i to niejeden, a dwa... I całkiem nieznany człowiek.

Zdążył poznać forumową Catherine - kiedy był u mnie w garażu. Od razu do niej podszedł wywalił brzucha

Chwilę po oswojeniu poznał moją mamę - myslałam, ze będzie od niej uciekał, jednak też bez problemów zaakceptował nową osobę.

Jestem jednak pewna, że będzie nieufny wystraszony na początku, bo jednak wszystko będzie nowe : człowiek, koty, dom(!), do tego po podróży, co też jest jednak dużym przeżyciem (choć podróże do weta znosił dobrze, tylko czasem coś sobie pomarudził pod nosem).
U mnie poznawanie nowych osób było na jego terenie - teraz będzie wszystko nowe ...

Co ja mogę podpowiedzieć - żeby nie zrzucać na niego tych wszystkich nowości za jednym razem. Najpierw np jedno nowe pomieszczenie plus człowiek. Dać jakiś kocyk, na drugi dzień dac ten kocyk kocim kumplom, a jemu inny z zapachem kumpli.
Możliwe, że przeprowadzka odbędzie sie bezstresowo, jednak musimy założyć, że na początku bedzie wystraszony i może sie chować i uciekać przed dotykiem.

Jak przeniosłam go do garażu do klatki (po zabiegu) juz na drugi dzień klatka była otwarta cały czas, a Maru bez problemu podchodził i ocierał się.
On się da przekupić jedzeniem i zabawą. I drapaniem po boczkach

A do łóżka przyjdzie? To jest dosyć zbliżające. Zresztą jak się spotkamy to zarezerwuj proszę troszkę czasu. Opowiesz mi co ten piękny pieszczoch lubi. W wiklince Odika lub Alberta i przykryty kocem to i tak pojedzie bo mam popsute ogrzewanie. Ale myślę, że da radę - on wygląda na to, że ma na sobie solidny "ocieplacz". Przyzwyczaiłem się jeździć spokojnie, bez szarpania i niezbyt szybko bo kocury strasznie lamentują powyżej 80km/h. Poznań nie na końcu świata. Mogę przyjechać tylko w weekend. Pierwszy lub drugi w Nowym Roku. Umówimy się. Ok? Będzie dobrze. Moje koty zaakceptowały się w pół godziny. Nie są wojownicze. Będzie dobrze.

A zapach i kłaki to ja już mam wszędzie. Na sobie, w mieszkaniu, w aucie i wszędzie. I pełny odkurzacz. Będzie miał tego pod dostatkiem grubas jeden.

Trochę mi się poruszyło, ale jakieś podobieństwo do Maru da się zauważyć.
A to na czym się mości Albertos to są Bardzo Ważne Dokumenty...
Kompletny ignorant z Niego. Kompletny.

Villentretenmerth pisze:A do łóżka przyjdzie?

Ha!
Nie ma pojecia!
Ale przeciez to normalny kot, więc pewnie szybko łóżko znajdzie

Villentretenmerth pisze:W wiklince Odika lub Alberta i przykryty kocem to i tak pojedzie bo mam popsute ogrzewanie.

Spokojnie z tym ogrzewaniem, przecież on na działkach mieszka, w altance, w której w mrozy udało się nagrzać do 0 stopni ...

Pń : Maru DS, 8-mies Striełka bardzo pragnie domu! Czeka ...

Kto przegląda forum