Meksykanko nie odklejaj się, zostań z nami jeszcze, albo przynajmniej wpadaj w odwiedziny

Życzę powodzenia w ogłaszaniu Rudzika, bo o niego chodzi prawda? Wierzę, że się uda, ale co ja mówię na pewno się uda, jak ty gdzieś się "przykleisz" to akcja nie ma prawa zakończyć się niepowodzeniem.
Milusia to manier może uczyć moich chłopaków, przyszłam rano z śniadaniem. Pięknie się przywitała, a jak napełniłam miskę, to zamiast rzucić się na jedzenie (jak to robią u mnie niektórzy), to ona najpierw podziękowała, a dopiero potem jadła w asyście głaskania i głośnego traktorka. Starałam się ją zachęcić do zabawy, troszkę popacała łapką kuleczkę na sznurku, ale stwierdziła, że ocieranie się o nogi jest znacznie ciekawsze. Potem oczywiście znów było, zostaw mnie już, a teraz odpoczywa. Podeszłam do niej i położyłam rękę przed nią. Było równoczesne "nie" i mruczenie. Zaryzykowałam, ząbki i pazury mi nie straszne. Była troszkę spięta, ale po chwili się wyluzowała i zaczęła rozchylać i kurczyć pazurki w przednich łapkach, takie troszeczkę ugniatanie jakby.
Kuweta zaliczona, obie sprawy w bardzo wielkich rozmiarach. Muszę jej w poniedziałek większą kuwetę kupić, bo dostała taką małą awaryjną i ledwo się mieści
