hahahaha
i śmieszno
i straszno
ale na szczęście bardziej śmieszno, dzięki waszym komentarzom
ta partia ciasteczek jest niejadalna, bo zdaje się, że zapomniałam dodać cukru do ciasta

i mimo dużej zawartości miodu, okazały się być kompletnie bez smaku, chociaż ich pięknej, brązowej karnacji nie można niczego zarzucić
na szczęście moje dzieci potrafią zjeść każdego gniota z Maminej Piekarni, nie przejmują się też jakoś szczególnie wymogami politycznej poprawności, więc z felernej partii zostały niedobitki brązowoskórych zombies, trochę pokracznych misiów i kilka tęponosych jeży (określenie tęponosy wydaje mi się szczególnie dyskryminujące i obraźliwe)
nabrałam chęci na przebranie się za Starego Piernika na Wigilię
Względnie za Dzidzię Piernik
(Dzidzia Piernik wraz z Dzieciątkiem Jezus, to mogłaby być ciekawa para pod choinką)