Maluszki już w DT - Bąbel i Czako w DS :) Alma czeka...

bodzia_56 pisze:Za podróżnych tych małych i dużych trzymam mocne kciuki, aby szczęśliwie dojechali

Tak jest, to teraz najważniejsze :ok:

Nie będę dusić tym razem jeszcze, zobaczymy na co potem mnie namówicie :roll:

meksykanko, glupawki są wskazane rozładowują napięcie :wink:

meksykanka pisze:A swoją drogą, sherina to nas powinna udusić.
Żeby było śmiesznie to już następna świeża kocia dostawa do jej szlachetnych rączek prosto z kociowozu

Ano, prawda :mrgreen:

Ale sherina sama sobie winna, coś za dobrze jej te adopcje maluszków idą :lol:

Zauważcie, że kotki z dwóch najodleglejszych województw ( podkarpackie i zachodniopomorskie, a więc po przekatnej) a kociwóz i Dt wciąż te same :ryk:

I znowu będę nieuczesana, nieogarnięta przez jakiś czas, żeby tylko dzieci i te kocie i ludzkie miały co jeść, nie chorowały i nie nudzily się :lol:

Przesadzasz :lol:

Naprawdę tak się cieszę, że wszystko jest na dobrej drodze.Tak mi było szkoda tych kotków, a teraz przed nimi lepsza przyszłość.Sherina, dzięki :1luvu:

Ja również bardzo się cieszę, tym bardziej, że sama nie mogła im dać DT, szansy na lepsze życie.
sherino, już to pisałam, ale będę to chyba powtarzać do końca życia - jestem Ci wdzięczna i jeśli tylko będę mogła pomóc Ci w czymkolwiek to to zrobię.

Przyjechali.
Lecę oporządzać towarzystwo.
Renifer padnięty. Idzie spać.
Podobno tam na Pomorzu to 30 cm śniegu?
Potem się odezwę.

Ufff, dobrze, że już są

Renifer niech śpi dobrze, należy mu się :ok:

Owszem, śniegu ci u nas dostatek (stąd zamiast jechać godzinę do Koszalina jechaliśmy prawie dwie), trza było mówić to bym spakowała i śnieg :mrgreen:

Niecierpliwie czekam na wieści.

meksykanka pisze:Przyjechali.
Lecę oporządzać towarzystwo.
Renifer padnięty. Idzie spać.
Podobno tam na Pomorzu to 30 cm śniegu?
Potem się odezwę.

Współczuję i jestem pełna uznania

i jak? i jak? :oops:

ewar, nie przesadzam, jak meksykanka przyjedzie to ja zapewne będę jeszcze w pidżamce ganiała :lol:

Czarne diabły tasmańskie rzuciły się na jedzenie, rozsypały suche jak szarańcza, wpałaszowały miękkie, skorzystały z kuwety. Jedno rzeczywiście najbardziej oswojone, pcha się na ręce włącza traktor i najchętniej wylazłoby do człowieka. Zainteresowane człowiekiem bardziej niż jedzeniem. Wstawiłam im do klatki idiotyczną zabawkę, taki filcowy kwiatek na sprężynie, a one bawią się tym jak durnowate....

Dadzą radę.
Podróż przebiegła bez zakłóceń. Kociaki prawie się nie odzywały. Jak na doświadczenia z kociotransportem można uznać, że były supergrzeczne tylko podobno coś kichały.

Będą zdjęcia, ale tylko księgowe, żeby pocieszyć tych co się zamartwiają i oczywiście Kornelię i sherinę.

Jeszcze większe UFFFFF

Dziękuję Zosiu za relację i opiekę :1luvu:

Mam nadzieję, że się nie zaziębiły. Co prawda kilka sekund były na dworze podczas przepakunku, ale mroziło dość mocno.

Ale z tym kichaniem to też nie dajmy się zwariować.
Może kichnęły jak weszły z zimnego.
Bo u mnie w domu żadnego kichania nie słyszałam.
Ale żeby nie kłamać, powtórzyłam jak na świętej spowiedzi co zrelacjonował Renifer.

Ja panikara jestem :oops:

Być może jest jak piszesz bo właśnie myślami wróciłam do momentu kiedy wyjeżdżaliśmy spod bloku i pamiętam, że też kichnęły kilka razy, ale się uspokoiło. Oby tam nic nie ten (nie piszę żeby nie wykrakać), tfu, tfu.

Ktoś prosił diabły tasmańskie?
Klient nasz pan

Maluszki już w DT - Bąbel i Czako w DS :) Alma czeka...

Kto przegląda forum