Czyli Maciusia nie ma i nie wiadomo gdzie jest .
A u nas -
Oruś i Sara - wyjątkowe przytulaki. Sara stale mnie woła, ociera się o mnie, podtyka mi łepek do całowania, zrobiła się taka opiekuńcza. To ona przede wszystkim wylizuje Orusia, to ona zaczepia Orusia i jest prowodyrem wszystkich zabaw. Jest po prostu bardzo słodka.
Oruś - stale się pcha na moje kolana. Zawsze w moim pobliżu. Śpimy w trójkę, w różnych kombinacjach.
Citka - zawsze gdzieś z boku, zła, warcząca i sycząca. Próbują ją juz tak udobruchać i tak zawsze źle. Nie akceptuje żadnych kotów.
U mojej mamy.
Lucek - maskotka - można z nim wszystko zrobić.
Fionka - pcha się na kolana. Szybciutko potrafi zaufać. Pełna radości i miłości biega z Luckiem po włosciach mojej mamy.
Elza - płocha, bojąca się, uciekająca z domu, gdy tylko nadarzy się okazja. Dla niej za dużo kotów u mojej mamy. Nie ma gdzie się przed nimi schować. Znalazła sobie miejsce pod wanną, ale ostatnio przybyła do nad Lula i to miejsce też jej zajęła. Sama Elza jest bardzo kochana, ale nie ma dla niej u nas miejsca. Jest mi jej strasznie żal.
Lula - szybko odnalazła się w nowej rzeczywistości. Kotka całkowicie oswojona. Załatwia się do kuwety. Wyleguje na kanapach a śpi - pod wanną.
Dwie kotki w altance na działkach i pojawiły się znów nowe kociaki. Ale nie za dużo i nich wiem.
Dla nich wszystkich szukamy domów. ( Oprócz Citki - to jest rezydentka )
Jednooka Fioneczka





A tu z Luckiem






Lucek





Elza




Luli nie mam aktualnych zdjęć, ale bardzo przypomina Sarcię
