Maru jest innym kotem - on miał na pewno dom, on na pewno pamięta co utracił

Najlepiej było to widac, kiedy po prawie roku wielkiego strachu przed człowiekiem, chowaniem się, po roku totalnego braku zaufania nagle poczuł na główce znów dotyk ręki. I to było to, co utracił! Jego reakcja była porażająca!
Nagle w kilka sekund z kota kompletnie dzikiego zmienił się w kota miziastego, nakolankowego i ufnego

Ja to zinterpretowałam w jedyny dla mnie logiczny sposób - po prostu przypomniał sonie w sekundę to co utracił i kochał! Mój dotyk był nieśmiały, nie narzucający się - po prostu podczas jedzenia położyłam mu na głowie rękę ... a Maru gdyby mógł w tym samym momencie wtuliłby się w tą rękę calutkim ciałem! Owijał sie wokół mojej dłoni, żeby każdym swoim fragmentem poczuć ten dotyk. Dzień wcześniej nawet bał się mojego spojrzenia ...
To nie jest kot wolnożyjący, to jest kot, który utracił dom. Musiał miec dobre życie - jest mocnej budowy, z dużym "kadłubem brzusznym", czyli był dobrze przez lata karmiony. Ma pousuwane fachowo zęby - ktoś dbał o niego. Nie ma w nim cienia agresji - musiał być dobrze zsocjalizowany od początku.
Co najważniejsze - kiedy wszedł do altany, od razu poczuł sie jak w domu : ma łózko, fotele, kuwetę, miseczki, drapaki i zabawki. Jak w domu ... tylko zimno i człowieka nie ma na zawołanie

W altance od paru lat mieszka grupka kotów - ich ilość zmieniała sie przez lata, te, które sa obecnie - są właściwie od początku.
Te koty, które widziałam, że nie nadają sie do adopcji, do życia w domu - zostały. Te, które wg mnie były typowo domowe - juz są w swoich domach.
Maru nie jest kotem działkowym, choć jest dzielny i świetnie sobie przez rok radził.
I będzie sobie radził dalej, teraz już mu łatwiej będzie - bo ma schronienie, michę i opiekę.
Wiem, że znalezienie mu domu będzie cudem

To kot w średnim wieku, choć teraz po "remoncie" bardzo wesoły i ruchliwy. Ma przesympatyczny charakter i do tego jest przepiękny!
Będę mu szukać lepszego miejsca do skutku.