No w sumie tej brzuch Leona to raczej z jedzenia i małej ilości ruchu, ale tak trochę się boję czy aby na pewno. Ale się wstrzymuję chwilowo z wetem.
Wczoraj na kolację zrobiłam kotom serduszka i pierś podgotowane w małej ilości wody. Był sajgon: Ciel zadekował się na krześle i żądał donośnym wrzaskiem haraczu z każdego krojonego serducha, potem zjadł swoją porcję z miski, porcję Julinki i jeszcze jedną. Jak go pomacałam to brzuszek miał wystający i twardy jak dobrze napompowana piłka. Nie wiem gdzie to sie w nim mieści i jak to możliwe, że wciąż taki szczupły jest, mimo tej ilości jedzenia

. Rukia chlipnęła tylko trochę rosołku, skubnęła ociupinę piersi i zostawiła resztę dla Fuksa, który z rozkoszą spałaszował i jej porcję.
Czyli standardowo - ci, na których jedzeniu mi zależy jedzą mało, ci co mogliby odpuścić, pożerają jak szaleni

.