No i jest tak.
Koleżanka sama uszczelniła pomieszczenie, okazało się (po odgraceniu), że tam jest grzejnik i do tego podłączony do obiegu - odkręciła go i temp. teraz sięga 18 st. C

SZOK. Dziewczyny zadowolone bawią się jak szalone (wczoraj jeździły na kocyku po całym pokoju, prawie "zeżarły" misiopsa). Koleżanka zadeklarowała opiekę i pomoc w finansowaniu dziewczyn. SZOK. Jedną w sposób szczególny mizia
czy to jest miłość, czy to jest kochanie.
Do tego wczoraj pojechał do ds jeden z chłopaków Hyzio. Tam już jest kocio przygarnięty z ulicy ok rok temu. W ogóle sytuacja tej adopcji poszła błyskawicznie, nie to złe słowo z prędkością światła - to właściwsze. Wczoraj rano do męża zadzwoniła młoda kobieta pytajac o kotka, wyjaśnił, wytłumaczył i rozmowa skończyła się. Za chwilę dzwoni ta kobietka i pyta o adres na Białołęce bo chca zobaczyć kotka (ona z Wawy). Krzysiek tłumaczy, że zaszło nieporozumienie bo kocio jest 130km dalej. Pani przeprosiła bardzo grzecznie za zawracanie głowy i czasu. I tyle ale na chwile tylko. Dzwoni jej mąż, że kobieta siedzi i płacze bo ona chce któregoś kotka z tego ogłoszenia i koniec. On nie może wytrzymać jej wzroku i jest gotów jechać nawet i 160km po kocio. Krzysiek zaniemówił z wrażenia. Dodatkowo pan zapytał co może przywieźć dla pozostałych kocio, co jest potzrebne, czego może brakuje. Krzysiek usiadł z wrażenia i w tym stuporze podał adres. Jak się dowiedziałam to ledwo uszedł z życiem. Ale ....Ludzie przyjechali, mili, rozumiejący, przywieźli karmę i prosili aby spożytkować na dowolne potzrebujące kocio (dzikuski mają w tym miesiącu co jeść i na styczeń zostanie jeszcze). Co ciekawe poprosili nas o wybór kici - opowiedzieli o swoim w domku i prosili o dobranie do niego kolegi od nas ...bo państwo wiecie jaki charakter ma każdy z nich... Panie Wielki normalni na tej ziemi! SZOK kolor, wielkość, oczy nic nie miało znaczenia. Ważne aby kocio miały jak najłatwiej dogadać się! SZOK Umowa adopcyjna na 3 strony naszpikowana zobowiązaniami ok. wizyty osobiste i osób trzecich ok. ...a moze chcecie państwo jechać teraz z nami... SZOK 2 godz. póżniej płacz przez telefon, płacz z radości obydwa kocio paradują po domu, zameldowały się pod łóżkiem to pan na brzuchu w strategicznym punkcie obserwacyjnym typu wejście do pokoju prowadził obserwację i podsuwał jogurcik. i tak do 3ciej w nocy. Teraz dostałam telefon Hyzio zapakował się na łóżko (co prawda puste) i położył na boku

po czym obydwa poszły do szafy najpewniej spać. Wieczorem ciąg dalszy relacji i zdjęcia na mail.
W poniedziałek Tutu i Mała ida do dt do starszej pani - info z tej nocy. SZOK zgodziła się definitywnie SZOK
Czas cudów?
Został Dyzio i Zyzio i nadzieja na garaż przy domu.
Alienor dziękuję za pomoc i wsparcie, z serca dziękuję. Zwalniam łazienkę pewnie komuś się przyda. Walczę o garaż. Czas cudów. Dziękuję za dobre słowo.