byłyśmy dzisiaj z Asią u tych starszych ludzi, co to dwie tricolorki chcą oddać, bo coś tam. Takie piękne koty. Piłyśmy najgorszą kawę w swoim życiu (przynajmniej ja; gorsza niż ta z psychiatryka!), babcia nadawała CIĄGLE. Dziadek darł mordę, czemu koty jeszcze u nich
wracam do domu, chcę poczęstować kury ciastem, którego Asia nie zjadła a tu kogut się na mnie rzucił. Strasznie się boję kur, gołębi i wszelkiego ptactwa. Myślałam, że to moja śmierć. Byłam tak sparaliżowana, że koniec. Jak we śnie, gdy się koszmar śni. Święty Jezu na bananie, na wpół leżałam, a ten skur.iel dalej na mnie. No jak się otrząsnęłam, to myślałam, że zabiję gnoja! Ale nie miałam odwagi się zbliżyć
