Dziękujemy za kciuki za zdrówko Kasi.
Kasia całą noc spała przy mnie a rano obudziła mnie szturchając mnie kołnierzem jaki ma założony.
Wymiziałam ją i wycałowałam za krzywdy jakie doznała i wstałyśmy bo stado się już niecierpliwiło czemu to tak dzisiaj odwlekam ze wstawaniem.
W kuwecie było siku jej chyba, bo końcówka też zaróżowiona, ale siku już sporawe.
Rano pojadła suchej karmy urinary, pochodziła za mną a teraz poszła spać na łóżko.
Chodzi normalnie, choć chyba ją trochę boli, bo przy wskakiwaniu zaraz przysiada na tylnych nóżkach.
U nas mróz na całego bo -9 stopni i jak dobrze, że moje byłe bezdomniaczki mają dach nad głową i miseczkę jedzonka, i nie muszę już cierpieć, że ludzie pozamykają okienka piwniczne, że mogłyby owi rzucać w te kotki kamieniami czy szczuć psami.
To nic, że mi ciężko, nie muszę majątku gromadzić, bo przecież go do grobu nie zabiorę.