wspólne życie - OPOWIEŚĆ NOWOROCZNA

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto gru 04, 2012 11:42 Re: wspólne życie

Bożena ma rację
Agn to dla mnie najlepsze wyjście
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto gru 04, 2012 11:42 Re: wspólne życie

Lidka ,co Ty wypisujesz,pisałaś,że Twój kot odszedł na FIP,a Fiv to zupełnie co innego.Chcesz ubic własne koty,to po co je ratujesz,tyle w temacie i mam nadzieje,że powinnaś wziac sobie do serca co mówię,bo nie robie tego,zeby Ci dowalić,ale zebys zrozumiała,że nie da się kazdego uratowac i ,że nie powinno się tego robic kosztem własnych kotów...Niedawno miałaś 12-teraz juz 20-cia,wiosna bedzie więcej.Jak zamierzasz dalej tak robić-tego nie jestem w stanie zrozumieć :roll: Namutujesz wirusów w domu i będziesz narazała kazego nowego tymczasa...


i juz sobie "odpuszczam"
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto gru 04, 2012 22:52 Re: wspólne życie

Dzisiaj mi przesadziło, dopiero co wróciłam z roboty :evil: Jutro pierdziu, wezmę i się spóźnię.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto gru 04, 2012 23:33 Re: wspólne życie

kamari pisze:Dzisiaj mi przesadziło, dopiero co wróciłam z roboty :evil: Jutro pierdziu, wezmę i się spóźnię.


Jesteś pewna, że w budżetówce robisz? :lol:

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Wto gru 04, 2012 23:40 Re: wspólne życie

emkamara pisze:
kamari pisze:Dzisiaj mi przesadziło, dopiero co wróciłam z roboty :evil: Jutro pierdziu, wezmę i się spóźnię.


Jesteś pewna, że w budżetówce robisz? :lol:


Właśnie się zastanawiam, czy w budżetówce się zasuwa po 14 godzin :mrgreen:
Jak dyrektorom pasuje praca po nocach, to ja też jestem za, jeżeli będę mogła NIE zaczynac pracy o ósmej. Muszę jakoś delikatnie o tym porozmawiać. Nawet nie mam kiedy kota przewinąć :evil:

A jeszcze mi dzisiaj przydzielili najtrudniejszą działkę. W sumie to powinnam się ucieszyć. Jeszcze się nie cieszę :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto gru 04, 2012 23:47 Re: wspólne życie

Ja kiedys pisałam - w budżetówce też się czasem pracuje dłuuugo i duuużo :mrgreen:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16135
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto gru 04, 2012 23:53 Re: wspólne życie

taizu pisze:Ja kiedys pisałam - w budżetówce też się czasem pracuje dłuuugo i duuużo :mrgreen:


Nie chciałabym wyjść na pazerną, ale za te dodatkowe godziny mi nie płacą :roll: A szkoda 8)
Nie narzekam, tylko jestem zmęczona, a Felunię trzeba ćwiczyć, koty oporządzić. Dobrze, że mężulo dla dobra sprawy nauczył się odżywiać samodzielnie.
Właśnie sobie stoimy i piszemy :ok: Znaczy Felusia stoi, ja piszę. A Coco śpiewa. Jakżesz ona cudnie śpiewa, zaraz nas eksmitują 8)
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 05, 2012 0:04 Re: wspólne życie

Jak pracowałam to tez tak miałam.
Chyba troche nie warto, ale nie chcę Cie zniechecać.

A jak tam rehabilitacja? Sa jakies widoczne efekty?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 05, 2012 0:09 Re: wspólne życie

Lidka pisze:Jak pracowałam to tez tak miałam.
Chyba troche nie warto, ale nie chcę Cie zniechecać.

A jak tam rehabilitacja? Sa jakies widoczne efekty?


A co mnie zniechęcać, dają pensję, to zasuwam.

Próbuję Felę rehabilitować w kąpieli, ale nie najlepiej nam idzie, ona się panicznie boi kąpieli. Natomiast ładnie nam idzie wspólne stanie i łażenie, kiedy ją asekuruję - stawiam na nogi, tylko delikatnie podtrzymuję z boczku, żeby się nie przewróciła i trzymam za ogonek do góry. Sama się nie próbuje podnosić, no ale to mam nadzieję kwestia czasu, bo jak ją postawię, to mruczy zadowolona.
Zastanawiam się nad zrobieniem w domu magnesów.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 05, 2012 20:46 Re: wspólne życie

Jesienno - zimowy czas jest dla nas szczególny. W listopadzie Joluka przywiozła Amelię, w mikołajki dostaliśmy piękny prezent od życia - Piniusia, w Wigilię nastał nasz pierworodny Kitłaś, początek roku to Ominia i Niusia.

Mój komputer niestety zastrajkował z przesyłaniem zdjęć, więc pozostają tylko wspominkowe opowieści.

O Kitłasiu będzie w Wigilię. Ale chcę wspomnieć Piniusia. Pojechaliśmy ze Ślepciem do weta. W Mikołajki. Wet w rozpaczy, bo dzieci znalazły w śmietniku maluszka, z ledwo otwartymi ślepkami. Jak nikt nie weźmie, to uśpią. Ślepuniek popatrzył i mówi "bierzemy". Tośmy wzięli.
Piniuś pochodziło od PIBIP, malutek wydawał takie dźwięki kiedy się przemieszczał.
Po półtora roku Piniuś zaczął chorować. W końcu okazało się, że na stwardnienie rozsiane. Odszedł po ponad dwóch latach leczenia, trzy lata temu. Ale ciągle jest z nami i jest dla nas bardzo ważny.

Piniuś nauczył mnie obchodzić się z malutkimi istotkami. Był karmiony butlą, bo był w wieku ssania cycka. Dowiedziałam się wtedy, że taki kurdupel jest najszczęśliwszy "pobierając" z butli leżąc na pleckach i trzymając SAMODZIELNIE butlę wszystkimi czterema łapeńkami. Jaki to był pocieszny widok. Butla była większa od Pinia.
Piniuś całe swoje życie był pod opieką Ślepcia. To był pierwszy wychowanek Ślepuńcia. Chłopcy byli nierozłączni.
Piniek był pierwszym kotem, który mi odszedł. Odszedł leżąc u mnie na kolanach i mrucząc.
Piniuś mimo czterech latek był malutki, cały czas myślę o nim jako o maluchu.
Jestem wdzięczna za to, że mogłam go poznać.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 05, 2012 20:50 Re: wspólne życie

I smutne i pocieszające.
Jak życie...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 05, 2012 20:54 Re: wspólne życie

Miałam ukochanego psa, w zasadzie miał na imię Gapcio, ale wołałam na niego Pinio. Uratowany spod łopaty grabarza. Był z nami tylko trzy lata :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro gru 05, 2012 21:00 Re: wspólne życie

To prawda. Ale cieszę się, że mogłam poznać Pinia. 4 lata, to wiele wspólnie spędzonych dni. Piniuś nie cierpiał, nic go nie bolało. Był uśmiechnięty, przytulany i kochany.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro gru 05, 2012 21:04 Re: wspólne życie

Iwonami pisze:Miałam ukochanego psa, w zasadzie miał na imię Gapcio, ale wołałam na niego Pinio. Uratowany spod łopaty grabarza. Był z nami tylko trzy lata :(

Aż trzy lata nie każdemu psu jest to dane .....Niektóre są gdzieś u jakiegoś bambra latami na krótkim łańcuchu i przy beczce , kto by chciał tak żyć .;(

lidka02

 
Posty: 15925
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro gru 05, 2012 22:31 Re: wspólne życie

do mnie 2 lata temu trafił Kropek z ogłoszenia na Gumtree...Podaruj mu gwiazdkę
do końca życia nie zapomnę tych słów i tego ogłoszenia :ok: :lol:
dwa tygodnie później po prawie 2 latach walki odeszła moja Pusia, miała 11 lat
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 Pchełka 02.11.2025 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21758
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości