Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 04, 2012 22:36 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

A nie dało się wszystkiego zmielić? W sensie mięska osobno, pastylek osobno, a potem zmieszać i porobić gustowne kotleciki?

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 04, 2012 22:38 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

No way. Żadnego mielonego mięska nie wezmą do paszczy. Nawet bez pastylek. :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto gru 04, 2012 22:40 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

No to kicha.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 04, 2012 22:52 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonko, a czy Rysia i Tosi też nie da się zapakować do transporterka i zawieźć do weta ?
On już by sobie z nimi poradził :roll: i odrobaczył w minutę ...
Bo że Ogrynia i Babunia niedotykalskie to wiem, ale ta smarkateria też ?

A jak czuje się Ogrynia i Babunia ? Są większe postępy Ogryni w akceptowaniu i kochaniu Ciebie ? :)

A zdjęcia i filmiki zrobiłaś boskie :D prześliczne jest to rodzeństwo i widać, że kochają się bardzo :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto gru 04, 2012 22:57 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonko, zrób tak jak weterynarz mówił-dwa dni postu. Głód jest najlepszym doradcą :mrgreen: po tym czasie wsuną wszystko. :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24589
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto gru 04, 2012 23:00 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

A spróbuj tak: kup w aptece puste kapsułki i je przytnij do wielkości pastylki. Obtocz w smacznym oleju i nadziej pakunkiem nie mielone, tylko na przykład kawałeczek najświeższej wołowinki. Przegłodzony kot powinien taki kawałek połknąć bez gryzienia.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto gru 04, 2012 23:01 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Smarkaterii wyleję co trzeba na grzbiet, spróbowałam z proszkami, bo miałam w domu.
Rysiek i Tośka w zasadzie są już oswojeni, i nawet myślę, że może raz jeden udałoby mi się ich władować do transporterka, ale z drugiej strony oni mają w sobie geny dzikusów i są niesamowicie czujni. Wyczuwają mnie zawsze gdy coś kombinuję. A kombinowałam, żeby ich na przykład uczesać.
Z drugiej strony ja cierpię na syndrom zaginionego kota.
Kto nie przeżył zaginięcia zwierzęcia, to nie wie jak wygląda życie w takich chwilach.
Nawet nie będę tu opisywać, bo nie chcę się wpędzać w rozpacz. Ja odchodziłam od zmysłów.
Mając na uwadze historie z Olsztyna - z Wenus, Mgiełką, Maciusiem i innymi kotami, które uciekły z lecznicy albo z transportera nie jestem jeszcze gotowa do wyprawy do weterynarza.
Mój lęk jest wciąż zbyt silny, wspomnienia zbyt żywe.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto gru 04, 2012 23:09 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

kamari pisze:A spróbuj tak: kup w aptece puste kapsułki i je przytnij do wielkości pastylki. Obtocz w smacznym oleju i nadziej pakunkiem nie mielone, tylko na przykład kawałeczek najświeższej wołowinki. Przegłodzony kot powinien taki kawałek połknąć bez gryzienia.

Spróbuję Marysiu. Mam w domu Fenbenat. Wsypałam dzisiaj trochę do jedzenia Ogryni i Babuni, do chrupek także. Nawet fajnie te chrupki oblepił.
A dla Rysia i Tosi kupię coś do wylania, również i na świerzb. Już raz im wylewałam Strongholda, ale skoro nie mogę rozprawić się ze świerzbem u Ogryni, to pewnie znowu mają.
Wprawdzie u żadnego z kotów nie widzę wydzieliny z uszu, Rysio i Tosia uszy mają na oko czyste, bo im obejrzałam, tyle że się zastanawiam, czy ja się na tym znam?
Ogrynia ma na pewno, bo widziałam gdy tylko przyszła do domu jak sobie wydrapała z uszu coś w rodzaju koksu, teraz nic nie widzę i wydzieliny nie znajduję, ale skoro nic jej nie wylewałam na kark, to przecież świerzb sam nie przechodzi :)
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto gru 04, 2012 23:16 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Przy dużej ilości kotów, w tym chorych czy/i uszkodzonych nauczyłam się braku litości. Ze względu na ich dobro. Kiedy się nie cyrtolę tylko łapię za kark i robię co trzeba, to idzie mi szybko, bezproblemowo i kociarstwo ma co najwyżej minutkę niewygody.
Na początku bardzo się martwiłam, że robię kotom krzywdę i że będą przede mną uciekać. Nic z tych rzeczy. A jak im nie podam leku albo nie przewinę, nie przesmaruję, to dopiero będzie.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto gru 04, 2012 23:22 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Kamari :ok: masz całkowitą rację. Czasami trzeba być ostrym żeby pomóc.Kotom nic się nie stanie gdy się je czasami mocniej przytrzyma. Iwonko kontenerek możesz dodatkowo zabezpieczyć no obwiązując sznurkiem bądż jakąś mocniejszą tasmą
Nie leczony świerzb może zrobić mnóstwo krzywdy kotom.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24589
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto gru 04, 2012 23:29 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Wet do domu. Mniej stresu i dla kotów i dla Iwony.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 04, 2012 23:31 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Wet do domu to świetny pomysł. I za jednym zamachem może załatwić więcej kotów.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto gru 04, 2012 23:40 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

meg11 pisze:Kamari :ok: masz całkowitą rację. Czasami trzeba być ostrym żeby pomóc.Kotom nic się nie stanie gdy się je czasami mocniej przytrzyma. Iwonko kontenerek możesz dodatkowo zabezpieczyć no obwiązując sznurkiem bądż jakąś mocniejszą tasmą
Nie leczony świerzb może zrobić mnóstwo krzywdy kotom.

Każda choroba może zaszkodzić. Moja Piglunia żyła ze świerzbem w uszach ponad 10 lat, bo ja nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Pisałam już o tym, nie będę się powtarzać.
Nie umiem jeszcze obsługiwać kotów, robię wszystko jak potrafię. Do Ogryni i Babuni nie da się podejść, więc nie wiem jak miałabym je złapać za kark.
Gdybym ich nie zabrała do domu, to by już nie żyły.
Dyskutowałyśmy już tu nie raz na ten temat. Potrzeba czasu. Piglunia była tak samo dzika jak Ogrynia i Babunia, przyszedł moment kiedy mogłam jej zapuścić do uszu Oridermyl.
Może i tu się doczekam. Na ulicy nikt by im tabletek nie podawał.
Poza tym znam osoby, które mają koty od wielu lat i mówią mi, że są koty nieobsługiwalne. Nawet dr Jurga mówił mi, że trzeba czasem do badania podać kotu lek, bo inaczej nie możnaby było go zbadać.
Ja już przestałam sobie rwać włosy z głowy z tego powodu.
Uratowałam tym kotom życie, staram się jak mogę. Ale pewnych uwarunkowań nie przeskoczę.
Tłumaczyłam, że żebym zaprosiła weta do domu, to najpierw musiałabym wywieźć wozem meblowym graty z mieszkania, zlikwidować moje biuro mieszczące się za szafą, wywieźć mamę razem z kanapą do której chowają się koty. Mam szafy na takich podestach, można się tam wślizgnąć od tyłu i schować. A szafa ciężka, żeby odsunąć, to trzeba byłoby ją opróżnić. To nie dla mnie. Nie mam na to siły.

Ja widzę tylko jedno rozwiązanie. Oddać te koty komuś, kto sobie z nimi poradzi, choć weterynarz na Bródnie w lecznicy, do której specjalnie pojechałam z Babunią, też sobie nie do końca poradził. Mimo podbieraka i pomocy dwóch osób. A tam podobno sobie radzą z dzikimi kotami.

Tylko czy ktoś te koty zechce?
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto gru 04, 2012 23:44 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonko, nie denerwuj się, staramy się coś podpowiedzieć. Wiadomo, że bez ciebie by już nie żyły. Ale czasem ktoś może podrzucić rozwiązanie, które akurat zda egzamin. Czasem działają bardzo nietypowe sposoby albo postępy. Na przykład kocimiętka albo waleriana...
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto gru 04, 2012 23:51 Re: Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Iwonko tu nikt nie chce ani Tobie ani kociastym zaszkodzić zarówno kamari jak i ja piszemy tylko że czasami można kotki mocniej przytrzymać i nic im się z tego powodu nie stanie.
Te koty żyją dzięki Tobie. Na zdjęciach bardzo wyrażnie widać jakie są zadbane i jakie szczęśliwe. Jakieś rozwaiazanie trzeba znależć, jeśli nie chcą zjęść po jednym dniu to je przegłodż dwa dni. Też im się nic nie stanie a jak będą więcej głodne to tym chętniej zjedzą to co im podasz.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24589
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Gosiagosia, puszatek, Wojtek i 1053 gości