Nosz, same brzydkie słowa cisną mi się na usta
Zgłoszono mi

trzy czarne kociaki koczujące w Józefowie na prywatnej posesji... Takie biedne i straaaasznie głodne.
Byłam. Faktycznie głodne, nocują gdzieś w kupkach lisci albo we wrakach samochodów (tam obok jest taki warsztat).
Na tej posesji są od ... lipca. Takie maciupkie słitaśne kotecki były, to się nie dzwoniło, a teraz "pani kochana, panie weźmie te koty im jest zimno, one sa głodne, żal kotów blablabla".
Teraz to takie kocie podrostki: cztero może pięciomiesięczne, póldzikie, na ręce się wziąć tego nie da.
Klatkę-łapkę będę miała, ale na CITO potrzebuję klatki wystawowej, żeby te dzikusy gdzieś przechować.
Kto mnie poratuje i pożyczy? Jutro planuje urządzić łapankę, gdzieś te dranie muszę umieścić...