kwiatkowa - ja po rozmowie telefonicznej miałam baardzo mieszane uczucia, to znaczy tak jakby niedosyt

Po spotkaniu na żywo nie miałam żadnych wątpliwości

Jakby się zastanowić to tak samo miałam przy adopcji małej Bobo, hmm, może mi nie idą rozmowy przez telefon
Oskar jest w lecznicy już bardzo długo. Pół roku? Coś koło tego. Przez ten czas znalazł nawet dom, ale dom się rozmyślił i Oskara oddał

Ktoś ze Świdnika robił ogłoszenia, ale dawno, wątpię żeby jeszcze wisiały gdzieś w sieci.
Kupię bakterie do aparatu i jeszcze w weekend postaram się podskoczyć i obfocić ferajnę, i może wspólnymi siłami stworzymy jakie sensowne ogłoszenia (mam martwicę mózgu jeśli chodzi o teksty ogłoszeń)
Nie chcę zapeszać, ale z małą chyba ciut lepiej

Nie ma już śmiertelnych dla otoczenia gazów, w brzuszku już nie jeździ i nie przelewa się cały czas. Dziś rano wygryzła Bandziora od miski, nie wiem tylko czy coś zjadła czy tylko porządnie się napiła, bo Bandzior dostaje bardzo rozwodnione puchy. Kupy nadal niet, wczoraj w nocy tylko mały bobek
Aaa właśnie, tak się zastanawiam: wczoraj mała dostała gluta z siemienia, myślę, że łącznie wyszło sporo jak na tak małego kota - ok. 4,5ml. No i dziś glut zaczyna wychodzić drugą stroną. To mogłoby oznaczać, że jeśli coś zalegałoby w jelitach, to wyszłoby razem z nim? Wstępna ocena była właśnie taka - że mała się przytkała. A może to po prostu bardzo bogate życie wewnętrzne drażni jej jelita i mala ciągle się napina? Możliwe toto?