Ech.....wszystko mi się psuje...aparat nadal odmawia posłuszeństwa, zrobię jedno zdjęcie i muszę wymienić baterie, następne zdjęcie i znowu dwie nowe do wymiany, kupiłam 10 szt i zrobiłam 11 fotek, na dokładkę nie mam do jutra internetu, pożyczyłam modem do mobilnego, ale chodzi tak wolno jakby zaraz miał paść, no nic aby do jutra...
Kacperek się troszkę wyspokoił z tym posikiwaniem...dzisiaj nawet nie sprawdzał miejsc, gdzie przebywał Rambuś, ale i tak w przyszłym tygodniu pójdziemy do weta, nie zaszkodzi jakaś kontrola, w końcu Kacperek był w swoim życiu dwa razy
przytkany...pierwszy raz jak go przygarnęliśmy i potem chyba po roku po raz drugi, chociaż w tej chwili nie ma żadnych objawów takich, jakie mu towarzyszyły w czasie
zatkania to kontrola nie zaszkodzi...zresztą nam tak jakoś wypada, że nasze zwierzory bywają na
przeglądach technicznych średnio dwa razy do roku, nie licząc wizyt pod wpływem mojej
paniki
Dwa słowa o Rambusiu
To jest najcudowniejszy kotek jakiego w ostatnich latach mogłam spotkać!!!
Kochani, jak on się cieszy życiem

jaki on jest szczęśliwy, jak on biega za dużymi kotami z nadzieją, że wreszcie któreś zacznie go zauważać, chociaż robi to ostrożnie, bo wie, że one jeszcze go nie
pokochały,
ale to już i tak wielki sukces, że go nie przeganiają i na niego nie furczą
A jak uwielbia głaskanie i tulenie! Gdy go wezmę na ręce, kocio prawie
mdleje z zachwytu, łasi się, ugniata moją twarz, obwąchuje mi usta i ociera się ile ma sił w tych swoich łapciach, by za chwilę ułożyć główkę pod moją brodą i tak zasnąć...
I wszystko rozumie! Jak do niego mówię, to tak pięknie patrzy prosto w oczy i słucha!!!To moje stare sierściuchy z małżem na czele, tak mnie nie słuchają jak ten biedulek...a jaki jest we mnie wpatrzony kiedy daję mu jedzonko, i tak pięknie mruczy jak zepsuty młynek do kawy
Zachowuje się tak, jakby z nami był całe wieki, no i naśladuje starszyznę, gdy Kacper usiądzie na stole, mały zaraz też się tam pakuje, gdy Lunka położy się na materacyku, mały też tam leci sobie poleżeć...(oczywiście Lunka w tym momencie zwiewa)...
Jest prześmieszny, ale i taki jakiś
dorosły
Rozumie, że on Rambo, obojętnie w jakim miejscu na ogrodzie go zawołamy, zaraz przybiega i gna prosto do domciu...
I trzeba cały czas się z nim bawić, nie usiądzie na chwilkę, nie ma czasu...
Żuczek mu dorównuje w zabawie, tylko, że jamniś go za bardzo przyciska ciałem, jest dla niego za ciężki, ale kocio jest tak sprytny, że nie muszę w ich zabawy interweniować, tylko bacznie obserwuję i próbuję robić zdjęcia popsutym aparatem

Tyle co mi się udało
natrzaskać fotekMinka Lunki,
Kiedy on się uspokoi...
Przecież jestem grzeczny 

Zdziwienie Kropeczki...
Ooo! Cudaczek nie biega, chyba chory
