Dzwoniłam przed Świętami do Luny. Dziewczynka już po sterylce. Okazało się, że miała bardzo poważne ropomacicze!

i operację wykonano w zasadzie na ostatnią chwilę

Jestem w szoku, bo w zachowaniu Luny nic nie zdradzało, że cokolwiek jej dolega, a poza tym przecież ona nie ma jeszcze nawet roku... Jak ją wiozłyśmy do nowego domku to miała dopiero pierwszą rujkę... Całe szczęście, że po rujce Pani od razu umówiła zabieg sterylizacji i nie odkładała tego na później (w warunkach umowy dałyśmy na to 1 miesiąc od adopcji).