Re: Mój mały prywatny zwierzyniec...WIOSNA zabłądziła...

bozena640 pisze:Figusiu
Bry wieczór
za zdrówko Dużej trzymamy

dziękujemy Ciociu z wesołą gromatką :lol:

My jak...duchy...z wieczorka :wink:

Kociaczki dbajcie o zdrówko Swojej Dużej, my też potrzymamy mnóstwo :ok:

przede chwilą byliśmy z wizytą u Was :1luvu:

dziękujemy za :ok:

Zawsze z przyjemnością oglądam Twoje kociska, ale Tulinka jest prześliczna :1luvu:

Kiedyś sąsiad, który nie lubi kotów, zapytał mnie - Iwona co ci to daje, że pomagasz kotom? Ja - że je kocham. On na to - a za co ty je tak kochasz? Ja - że za to że po prostu są. Tłumaczenie o niedoli tych zwierzaków nie dochodzi do niego. W końcu spojrzał z pogardliwą miną na mnie jakbym mówiła o trędowatym. A ma kupę kasy. Jakby tak powiedział - to może pomóc ci, kupię jakąś karmę, to ponad jego możliwości intelektualne. On miał suczkę, którą tak zapaśli, że po schodach nie mogła chodzić, potem dostała cukrzycy i wreszcie musieli ją uśpić. Bo to jego piesek, a piesek musi mieć dobrze, bo ma dobrego pana.

Tulinka jest śliczna, tylko nadal dzika...bez klatki mam z nią jeszcze mniejszy kontakt, teraz po prostu przede mną spitala i nie sposób jej dopaść.... :mrgreen:

moja przyjaciółka też nie rozumie... :cry:

dlaczego mam w domu tyle kotów, na pewno by sobie poradzili na dworze bo u niej na wsi są w stodole i żyją..............

biedny zawsze szybciej podzieli się tym co ma niż bogaty :cry:

Duża mówi, że na pewno bym sobie już nie poradziła na dworze.
Fasolka

Figusiu

za zdrówko Dużej

Witamy się w samo południe :wink:

Też mam znajomą :evil:

która nie wyobraża sobie życia ze zwierzęciem pod jednym dachem, psy wg niej, to śmierdziele i ich miejsce to buda, a koty powinny żyć wolno.... gdy zapytałam, czy w swoim bloku ma otwarte piwniczne okna dla tych żyjących wolno , usłyszałam: coś ty... jeszcze nam tego paskudztwa potrzeba po piwnicach... , zas inna zwierzyna jej nie przeszkadza i atrakcje w postaci odszczurzania tez chyba nie...a gdyby tak jeszcze miała wydać 1 zł na takie paskudztwo...napewno by tego nie przeżyła...

witajcie kochane dziewczyny :1luvu:

pogoda piękna, prawie słoneczna, cieplutko..... :ok:

właśnie wróciłam z wycieczki od weta, miałam w torbie 7 kg żywego kota :mrgreen:

ale dotargałam...Figielek zaszczepiony :ok:

przed Świętami druga porcja szczepień
waży 2,5 kg ale jest strasznie chudziutki choć sporo je :ok:

Basiu, a wczoraj chyba miałaś być u swojego weta, czy się mylę :mrgreen:

alab108 pisze:Basiu, a wczoraj chyba miałaś być u swojego weta, czy się mylę

z tego co wiem ,Basia miała być u chirurga wczoraj

Otóż to

NO I????????

Basia ma skierowanie od chirurga na rtg ,dzisiaj nie była bo była u weta i nie miała siły
ma iść jutro przed pracą
według chirurga to sprawy zwyrodnieniowe

Re: Mój mały prywatny zwierzyniec...WIOSNA zabłądziła...

Kto przegląda forum