Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 26, 2012 11:59 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Iwonko...o której bedziesz w Lupusie??? wez mi ta recepte na Unidox ze soba...jak pojade po chorego to zostawie im ten unidox dla pozostałych ...biała troszke prycha oczka ładne...wiec nie zaszkodzi im najwyzej pomoze....one daja jedzonko codziennie wiec poprosze zeby podawały im ten antybiotyk
agula76
 

Post » Pon lis 26, 2012 12:06 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

lidka02 pisze:Iwoo1 u mnie to małe ostatnie ma ciągle rozwolnienie , odstawiłam wszystko i ciągle kupa rzadka :?


To ten malutki pingwinek? :1luvu:
Często koty z dworu mają takie problemy. Czasem po odrobaczeniu, często za dużo jedzą chcąc nadrobić okres głodówki, zmiana karmy, może jakieś pasożyty.
Ja zrobiłabym tak: absolutna dieta Intestinal, może byś samo suche bo saszetki cholernie drogie i żadne podjadania, nie za dużo - po trochu, jakieś leki przeciwbiegunkowe choćby Nifuroksazyd, do tego jeszcze Prokolin. Jak po 2-3 dniach nie byłoby lepiej, to niestety do weta, badanie kału, może jakieś silniejsze leki na jelitka. Nie jestem wetem, ale tak postępuję z moimi kiedy są takie problemy.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lis 26, 2012 12:09 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

agula76 pisze:Iwonko...o której bedziesz w Lupusie??? wez mi ta recepte na Unidox ze soba...jak pojade po chorego to zostawie im ten unidox dla pozostałych ...biała troszke prycha oczka ładne...wiec nie zaszkodzi im najwyzej pomoze....one daja jedzonko codziennie wiec poprosze zeby podawały im ten antybiotyk

Agnieszko, nie wiem dokładnie o której, ale na pewno po 18-stej, mogę Ci dryndnąć telefonem jak tam będę.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lis 26, 2012 12:11 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:
agula76 pisze:Iwonko...o której bedziesz w Lupusie??? wez mi ta recepte na Unidox ze soba...jak pojade po chorego to zostawie im ten unidox dla pozostałych ...biała troszke prycha oczka ładne...wiec nie zaszkodzi im najwyzej pomoze....one daja jedzonko codziennie wiec poprosze zeby podawały im ten antybiotyk

Agnieszko, nie wiem dokładnie o której, ale na pewno po 18-stej, mogę Ci dryndnąć telefonem jak tam będę.



oki... to bardzo bym Cie prosiła ... :D
agula76
 

Post » Pon lis 26, 2012 20:05 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo, u mnie nastepne nieszczęście,
Zuzia miała katarek , leciało jej z oczu i noska, czerwone dziąsełka, zero apetytu, smuteczek
to było wczoraj, wet powiedzial, że to "kalici",
dostała szczepionkę Zilexis i zastrzyk
dziś już dużo lepiej, apetycik jest, ale kicha jak chipopotam
jutro dostaje drugą szczepionkę
jak to możliwe, ona była szczepiona 31.10,12 na te podstawowe choroby,
:cry: :cry: :cry:
Miciuś już zdrowy, ma apetyt, chodzi siusiu, i mizia się :)
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 26, 2012 21:22 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

jak dziewczynki??? co wetka powiedziala ???

Froteczka :1luvu: ...kochana :love: Tigrusia :1luvu:
agula76
 

Post » Pon lis 26, 2012 22:53 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

wiesiaczek1 pisze:iwoo, u mnie nastepne nieszczęście,
Zuzia miała katarek , leciało jej z oczu i noska, czerwone dziąsełka, zero apetytu, smuteczek
to było wczoraj, wet powiedzial, że to "kalici",
dostała szczepionkę Zilexis i zastrzyk
dziś już dużo lepiej, apetycik jest, ale kicha jak chipopotam
jutro dostaje drugą szczepionkę
jak to możliwe, ona była szczepiona 31.10,12 na te podstawowe choroby,
:cry: :cry: :cry:
Miciuś już zdrowy, ma apetyt, chodzi siusiu, i mizia się :)


Oj, jak dobrze że Maciuś już zdrowy :D Widocznie już zaaklimatyzował się w nowym mieszkaniu i wszystko wróciło do normy.
Biedna Zuzia, może już taka jej "uroda". Zylexis działa silnie jako środek silnie wspomagający odporność, może jej pomoże. Moja kotka, wiecznie zasmarkana, która ma w nosku gronkowca, po 3 dawkach Zylexisu czuje się lepiej, jednak do końca jej nie przeszło. Chyba już taka pozostanie, trochę zawsze zasmarkana. Ale nie ma porównania z tym co było. Szczepionki nigdy nie dają 100% zabezpieczenia, ale kot lżej przechodzi choroby. A ile razy była szczepiona? Pierwszy raz szczepię koty 2 razy, wtedy jest już normalna odporność, po jednym szczepieniu kot nie nabiera pełnej odporności. Kolejne szczepienia już co rok.
Zdrówka dla Zuzi :1luvu: :ok:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lis 26, 2012 23:01 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

agula76 pisze:jak dziewczynki??? co wetka powiedziala ???

Froteczka :1luvu: ...kochana :love: Tigrusia :1luvu:

Frotecza jest jej lepiej, ale jeszcze tam trochę słychać, a katar to dobrze, bo z niej schodzi ropa i co tam zalegało w oskrzelach. Ale najważniejsze, że zagrożenie zapalenia płuc mamy już za sobą. Dalej zastrzyki i w piątek z Frocią i Tigrunią do kontroli.
Tigrunia, cudeńko milusie też jest lepiej, jeszcze mamy zakrapiać oczka. A jakie ona ma niesamowicie milunie futerko, jak kaczusia.
Kochane małe :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lis 26, 2012 23:16 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:
agula76 pisze:jak dziewczynki??? co wetka powiedziala ???

Froteczka :1luvu: ...kochana :love: Tigrusia :1luvu:

Frotecza jest jej lepiej, ale jeszcze tam trochę słychać, a katar to dobrze, bo z niej schodzi ropa i co tam zalegało w oskrzelach. Ale najważniejsze, że zagrożenie zapalenia płuc mamy już za sobą. Dalej zastrzyki i w piątek z Frocią i Tigrunią do kontroli.
Tigrunia, cudeńko milusie też jest lepiej, jeszcze mamy zakrapiać oczka. A jakie ona ma niesamowicie milunie futerko, jak kaczusia.
Kochane małe :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:



biedna Frotunia...wymęczy ja ten katar:(...była w Ciebie tak wtulona....jak te maleństwa sa zdane tylko na człowieka...
tamten chorzutki tez taki zaprawiony:(...
Tigra jeszcze przestraszona...ona bardzo boi sie chyba jezdzic autem...

Iwona ...jestes boska
agula76
 

Post » Wto lis 27, 2012 23:05 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Dziewczynki dzisiaj biegały, Tigrunia oczka jeszcze nie bardzo, Frocia wydaje mi się, że całkiem już dobrze, ale jeszcze kicha, zobaczę co powie wetka w piątek.
Żeby tylko udało się złapać tego chorego na działkach. Nadzieja tylko w tych ludziach, co go karmią. Jeżeli ich się nie boi, to jest duża szansa.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lis 28, 2012 10:21 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Dziewczynki dzisiaj biegały, Tigrunia oczka jeszcze nie bardzo, Frocia wydaje mi się, że całkiem już dobrze, ale jeszcze kicha, zobaczę co powie wetka w piątek.
Żeby tylko udało się złapać tego chorego na działkach. Nadzieja tylko w tych ludziach, co go karmią. Jeżeli ich się nie boi, to jest duża szansa.



Iwonko...wiec relacje z wczoraj
nie udało sie złapac chorzutkiego:( nie podchodzi nawet do Pana do którego sie kiedys łasił...jest chyba na dobre juz przestraszony:(
zawiozłam wczoraj Unidox bo jak sie okazuje matka tez juz kicha na dobre...beda codziennie podawac do jedzenia...zostawiłam jeszcze transporter z prośba zeby jednak codziennie próbowali ....
mysle jeszcze o innej wersji...wystawic ze 3 klatki łapki ...ktos musiałby pilnowac...złapac matke ...wykastrowac przy okzaji bo bedzie rodziła i beda chorowały:(....dziewczyny na innym watku poradziły zeby zrobic zbiórke na kastracje bo w koncu jest ich 5 :(....ja mogłabym je przetrzymac w suszarni po kastracji i wypuscic bo tam na działakach zle nie maja a jak narazie znalezienie im domów to daleka droga tym bardziej ze sa dzikie....

poradz jak Ty to widzisz .....z tej budki która tam jest póki co nie korzystaja wczoraj byłam wieczorem wiec sypiaja pod tujami...jak bedzie sroga zima moge zrobic im porzadna bude z prawdziwego zdarzenia ...postawia ja na ogródku zamknietym pod balkonem jednej z tych pan i mysle ze nie ukradna a w lecie to maja tam bajeczke...teren super ...ludzie o nie dbaja w sensie jedzenia ...Froteczce i Tigrze bede szuakała domku bo szkoda je po takich przejsciach wypuscic:(...choc sama mam taka ochote wziasc Tigrusie:) ...pracuje nad mężem ale oporny jest taki ze masakra wczoraj cały dzien miał focha ze mu d...truje:(
Ostatnio edytowano Śro lis 28, 2012 10:24 przez agula76, łącznie edytowano 1 raz
agula76
 

Post » Śro lis 28, 2012 10:24 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Na których działkach te koty?
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Śro lis 28, 2012 10:25 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

wiwwi za akademikami za żyletą:( na pogoni ...dwa juz złapane i leczone ale jednego nie da rady zlapac a jest bardzo chory:(
agula76
 

Post » Śro lis 28, 2012 11:38 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Nie za bardzo mam czas teraz siedzieć na wątku, ale mam zmartwienie, bo Tigrunia dzisiaj wymiotuje i rzadka kupka. Jak przyjdę to odezwę się, jakby coś to bedę musiała wieczorem do weta.
Agnieszko, pomysł ze sterylką bardzo dobry, ale to małe koniecznie trzeba by złapać, Nawet jeśli zje swój unidox , jest w złym stanie, to potrzeba mu ciepła.
Aha, matce połówka, małym ćwiartka Unidoxu.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lis 28, 2012 17:23 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Nie za bardzo mam czas teraz siedzieć na wątku, ale mam zmartwienie, bo Tigrunia dzisiaj wymiotuje i rzadka kupka. Jak przyjdę to odezwę się, jakby coś to bedę musiała wieczorem do weta.
Agnieszko, pomysł ze sterylką bardzo dobry, ale to małe koniecznie trzeba by złapać, Nawet jeśli zje swój unidox , jest w złym stanie, to potrzeba mu ciepła.
Aha, matce połówka, małym ćwiartka Unidoxu.



Tigrunia...biedactwo...moze reaguje tak na zmiane jedzonka:( ...albo je za duzo...a wczsniej wiadomo pusty brzuszek:(...dzis czekam na telefon ale znów chyba nici z łapanki nie jestem do końca przekonana czy tak na prawde oni chca go zlpac bo ta pani wczoraj twierdziła ze on juz sie o wiele lepiej czuje...chyba chca miec problem z głowy:( daj sygnałka jak bedziesz u weta....jak dasz rade oczywiscie...
agula76
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Kankan, włóczka i 43 gości