Nie zamykaj tego wątku, Podczytywałam was i bardzo interesowałam się losami sauronka. Sama mam czarnego kota (ogólnie to mój 2 czarny kot) i przeżyłam zaginięcia czarnych kotów, ale nie tak drastyczne jak Ty.
Jednego czarnego kota szukałam pół dnia. Dom postawiliśmy do góry nogami, wszystkie zakamarki, szafy itp bo nie było nawet możliwości żeby uciekł, no ale cóż pomyślałam że znalazł jednak sposób i uciekł. Potem został tylko dwór i chodzenie po krzakach, wołanie, złamany palec w trakcie poszukiwań. Jak wróciliśmy do domu, żeby jechać na pogotowie bo palec strasznie był napuchnięty to kocina nagle wyszła łaskawie z jakiegoś miejsca do dziś bliżej mi nie znanego! Ale byłam wtedy szczęśliwa!!!
A mój drugi czarny kotek wyskoczył przez uchylone okno. Rano wstałam i był, a potem szykowałam się do pracy itd i poszłam karmić koty. Jak zaczęłam otwierać puszkę to nagle słysze straszne miauczenie kota. A moje pozostałe koty nagle stanęły jak wryte. Pomyślałam że koty jakieś na dworzu miauczą na siebie. Więc zajełam się dalej karmieniem, ale zabrakło mi czarnuszka bo nie podszedł do miski i nie znalazłam go za łóżkiem. Ten kot z dworu cały czas strasznie miauczał więc otworzyłam okno żeby zobaczyć co się dzieje, a tu patrze że nasze szczęście wściekłe pod oknem chodzi i wydziera sie w niebogłosy. Więc ja go cały czas zagadywałam, a mąż wyleciał z mieszkania żeby go łapać, a kociątko samo do niego podeszło strasznie na niego miucząc.
Ale wracając do tematu, chetnie jeszcze poczytam wasze losy
