czy to był FIP? pewnie tak... Mirabelki nie ma już ze mną :(

pogrzebałam w sieci i znalazłam pewną lecznicę w Katowicach, która powiedzmy przemawia do mnie w sprawie USG, szczerze mówiąc wolałabym iść z Mirabelką gdzieś bliżej, oszczędzić jej dalszych podróży w kontenerku i stresu z tym związanego...

Ja z moim Ozzisiem na USG chodzę do Katowic na ul. Bytomską 3 -> http://www.weterynarz-katowice.pl/ - nie wiem, czy mogę powiedzieć, że jest specem w tej dziedzinie, bo sama się na tym nie znam za bardzo, ale mają dobry sprzęt i podejście - także pod tym kątem mogę polecić.

No i dużo zdrówka życzę!

Z PW od:

Justa&Zwierzaki pisze:Witaj
Ja bym proponował dr.Julie Mazur , ma ogromna wiedze i usg na miejscu a jest w Tychach na ul Zwakowskiej 48 tel 32 218 46 45 , ale najpierw zadzwoń bo ona nie zawsze jest . trzymam kciuki za kiciunie .

Pozdrawiam justa

dziękuję

u nas lekarz do badania pobrał próbkę płynu z brzuszka...niestety już nie zdążyliśmy zrobić wyników a sekcja wykluczyła fip, więc nie mam nic do porównania...ale wiem na 100% ze miała pobrany płyn i też wynik miały być robione w Niemczech...

mamy mieć ten wynik na dniach...
czekanie jest okropne...

wiem to czekanie jest straszne...trzymam kciuki i to nie za wyniki ale za wyzdrowienie!!!!!

Ja bym nie czekała na wynik, tylko robiła dalsza diagnostykę pomijając podejrzenie.
Obawiam się, że w wyniku z Niemiec nie będzie napisane jest/nie ma FIP. Tam będzie podany poziom przeciwciał (bodajże) i wskazanie, że może być bardziej lub mniej. Boję się, że konkretnego wyniku nie dostaniesz.
Jak widzisz może być i tak:

black_cat_ pisze:u nas lekarz do badania pobrał próbkę płynu z brzuszka...niestety już nie zdążyliśmy zrobić wyników a sekcja wykluczyła fip, więc nie mam nic do porównania...ale wiem na 100% ze miała pobrany płyn i też wynik miały być robione w Niemczech...

Ja bym szukała dalej i to spiesząc się.
Wiem, że patka-p3 korzystała z fajnego weta w Dąbrowie Górniczej. Podałam wczoraj w nocy namiary. Kotek Majuś był nie do uratowania, ale lekarz do końca robił wszystko (wg mnie) świetnie. Ja cały czas "sprawdzałam" proces leczenia z moją wetką, której ufam, jak żadnemu lekarzowi na świecie. Jeżeli wrzucisz to w google, to na pewno dostaniesz jakiś zwrot z namiarem.

Blue pisze:Widać u niej jakieś wybroczyny na skórze, śluzówkach?

żadnych takich zmian nie znalazłam;

jutro USG

Mirabelka ma już strzykawkowstręt, marzę o tym żeby choć troszkę sama jadła...

sentimenti pisze:pogrzebałam w sieci i znalazłam pewną lecznicę w Katowicach, która powiedzmy przemawia do mnie w sprawie USG, szczerze mówiąc wolałabym iść z Mirabelką gdzieś bliżej, oszczędzić jej dalszych podróży w kontenerku i stresu z tym związanego...

polecam USG na Giszowcu albo na Wróbla w Siemianowicach (Giszowiec ma dyżury całodobowe)

w Giszowcu jest fajny chirurg -niestety nie są tani

sentimenti pisze:Mirabelka ma już strzykawkowstręt, marzę o tym żeby choć troszkę sama jadła...

Można podać w kroplówce Vit. z grupy B, zapomniałam nazwę tego specyfiku - podobno jest na apetyt.
Zapytaj lekarza co jest ze wstrętem do samodzielnego jedzenia. Może zęby? :roll:

Gdy karmisz Mirabelkę strzykawką chętnie zjada (przełyka) czy wypluwa?
Jaki masz fajny podpis. Masz jeszcze jednego kota? Fajny zestaw

.

Mirabelka nie ma zębów...
pisałam tu gdzieś w wątku, wiosną wszystkie zostały usunięte z powodu autoagresywnego zapalenia dziąseł, w ogóle od początku była chorowita

całe jej rodzeństwo umarło na działkach, a ona została i przyszła do nas malutka, chora i wycieńczona...
we wrześniu się dokociliśmy żeby Mirabelka się nie nudziła i żeby dać dom jeszcze jednemu samotnemu kotu i zaadoptowaliśmy białą kotkę ze schroniska, przez dwa miesiące cieszyliśmy się, a tu taki klops, takie choróbsko...

z tym jedzeniem jest straszny problem, wczoraj zjadła odrobinę sama, a dziś znowu nie...
przy karmieniu strzykawką trochę przełyka, trochę pluje, ale nie cierpi tego, szarpie się, ona jest cała w jedzeniu i ja...

mówiłam lekarzowi o czymś na apetyt ale powiedział, że już wszystkiego spróbował...

Racja, pisałaś o zębach (o ich braku). A dziąsła oglądałaś? Miałam kiedyś kota, który mi przestał jeść - okazało się, że głęboko za zębami miał zmiany które zostały wycięte. Wetka-chirurg (duże doświadczenie) z lecznicy, do której chodzę tylko w konieczności powiedziała, że to rak, nie ruszać, Meo umiera. Inne lekarz wyciął, hist-pat pokazał, że to był przerost ślinianki bodajże. Kot zaczął jeść i pić normalnie. Zajrzyj dobrze do pysia, głęboko. Może poproś lekarza.
Rozumiem, że na sterydzie Mirabelka też sama nie jadła? To dziwne, bo po sterydzie koty zazwyczaj zaczynają jeść. Czy próbowałaś podać zwykły przeciwbólowy (Tolfedynę lub Biowetalgin - tylko tych - niesteroidowych nie wolno łączyć ze sterdydowymi :idea:

) i sprawdzić, czy zachowanie małej się zmieni? Czy podjedzie do miski? Bo wtedy można sprawdzić czy Mirabelkę po prostu coś nie boli.
Na apetyt Peritol. Jest w syropie (koty nim plują :twisted:

) i w tabletkach. Wiesz, podobno na kocie niejedzenie dobrze działają 2 kreski (w zastrzyku) Relanium. Ale to już ostateczność.

Spróbuj zapytać o RTG z kontrastem przewodu pokarmowego. Może jest tam jakaś franca? Zobaczysz, jaki jest pasaż, może się coś gdzieś zatrzymuje?

czy to był FIP? pewnie tak... Mirabelki nie ma już ze mną :(

Kto przegląda forum