mam doświadczenie, już teraz z ponad 10-ma wychodzącymi kotami.
jakieś półtora roku temu, na skutek przykrych wydarzeń w mojej "spokojnej" i sielskiej okolicy oraz niesamowitego pecha dwóch z moich kotek uszczelniłam swój 2,5 metrowy mur na wielkiej działce tak teraz nawet mysz się nie prześliżnie.
teraz nie ma opcji aby wyszły poza ogrodzenie a mają naprawdę duży ogród.
Jednak widzę że moja Kropka ma włóczęgostwo we krwi- co raz to, jako jedyna, wymyśla nowe sposoby wyjścia-dotąd jestem ciągle o krok przed nią ale skutkuje to już kołnierzami psimi na kilkunastu najbliżej muru rosnących sosnach

-nie muszę dodawać jak ohydnie to wygląda
niewątpliwie Kropkę wypuściłam na ogród za wcześnie-właśnie tuż po sterylce-jak miała 8 miesięcy-gdybym to dziś wiedziała...jednak 4 lata temu nie wiedziałam jeszcze o kotach zupełnie nic..naiwnie myślałam że wszystkie na świecie są zdrowe, szczęśliwe, wypasione i bezpieczne...
żaden z pozostałych kotów nie ma tendencji do włóczęgostwa ale też każdego z nich trzymałam bardzo długo zanim stał się wychodzącym-rekordzista-trzymany 4 lata w domu nie wysadza nosa za daleko poza taras-reszta-trzymana w domu od półtora roku-do trzech lat oddala się na kilka,kilkanaście metrów od domu ale nawet nie interesuje ich ogrodzenie-no chyba że za furtką czy bramą ktoś stoi.
Jestem pewna że im dłużej przetrzyma się kota w domu jako niewychodzącego tym większa obawa przed światem który jest dalej niż kilka kroków od domu.
no i najgorsze są lata młodzieńcze-ok półtora do dwóch lat każdy kot przyzwyczajony do niezbyt dużej przestrzeni staje się piecuchem i kanapowcem bardziej niż odkrywcą..