DOM KOCIEJ SPOKOJNEJ STAROŚCI u kotydwa12 Gapa odeszła :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 05, 2012 21:13 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Frida dziś została przeniesiona z inkubatora do klatki; oddycha jak normalny kot; nadal "uwiązana na kroplówce"; pyskuje. Jutro USG tarczycy i prosimy o kciuki. Zostanie w szpitaliku do środy i oby się nie pogorszyło.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2012 9:36 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Kciuki są, jak zawsze. Dobrze jak pyskuje, znaczy na życie jej idzie :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 06, 2012 22:02 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Frida jutro wieczorem (jak żadne dopusty boskie się nie trafią) wraca do domu. Dziś już kocina bez kroplówki, tylko z wenflonem w łapinie. Jest nadzieja na trochę spokojnego życia.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 07, 2012 20:34 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Frida już w domu grasuje. Próbuje pozbyć się wenflonu. Jutro kontynuacja leczenia. Na szczęście według dr Marcińskiego guz tarczycy "bez cech typowej złośliwości". I tym optymistycznym akcentem kończę relację (z telefonu kiepsko wysyła się wiadomosci).

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 08, 2012 18:36 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Fridzie polepszyło się i dziś pokazała co myśli o ludzkich pomysłach dalszego bywania w klinice.
Wystawiona na stół do przeglądu, zastrzyków i kroplówki wykorzystała moment nieuwagi i kurcgalopkiem ku wyjściu zaczęła się przemieszczać; dogoniona została przez ekipę weterynaryjno-opiekuńczą mocno pyskująca przed drzwiami wyjściowymi zamkniętymi (jej zdaniem) niestety.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 08, 2012 20:04 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

To mała maupa :1luvu: Fridzia, tak trzymać, ale musisz dać sobie pomóc...
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 09, 2012 23:00 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Frida nadal miewa się dobrze. I oby tak "dalej" i długo, długo.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 11, 2012 13:37 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Można powiedzieć "Kreml w epoce Breżniewa" to jak u nas w domu - każdy dzień zaczynany od reanimacji (kroplówka, badanie, dobór leków), a Frida przywykła do wenflonu i czuje się w miarę dobrze, odpukać, wystarcza poranna wizyta w klinice - kontynuacja leczenia.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 11, 2012 15:15 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

dzięki turkusowej(podlinkowała)jestem tu z Wami :ok:
Obrazek

MałgosiaZ

 
Posty: 2739
Od: Nie lut 06, 2011 20:40
Lokalizacja: Warszawa-Grochów

Post » Śro lis 14, 2012 18:20 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Dziś Frida udowadniała, że i czuje się lepiej, i jest prawdziwie polskim kotem (jak kot głodny to kot zły).
Było dziś pobieranie krwi, kontynuacja leczenia oraz brewerie i wrzaski bo jak bez śniadanka z domu wyjść to ssie w brzuszku i humor nie dopisuje. Po "domowemu" jest nazywana Bronką (od Bronka-Ogonka) bo drepcze przy piętach jak piesek - odkąd się lepiej poczuła.
No i miałam zamieszki głodowe - reszta towarzystwa też bez jedzenia od północy była. Pieklili się strasznie i usiłowali znalezć odpowiedzialnego za to nieszczęście i z liścia, i z liścia dołożyć tylko nikt się nie poczuwał więc każde do każdego startowało.
No i jesień mamy a od wczoraj towarzystwo zaczęło psikać, trzeba zadbać o odporność.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 15, 2012 9:22 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Ha ha! Zamieszki głodowe! Dobre określenie, jakże trafnie opisujące sytuację u mnie po nocnym nic-nie-jedzeniu przed rozdaniem każdemu podług zasług (czytaj: wg reżimu weterynaryjnego :mrgreen: ) Kciukasy na Bronkę-Fridzię i za resztę zakichanych futerek :piwa:
Obrazek Obrazek

Moha

 
Posty: 1675
Od: Czw sty 06, 2011 0:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 20, 2012 18:38 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Frida vel Bronka Ogonka miewa się dobrze (no nie pogarsza się) i z Cwaną namiętnie pyskówki uprawia, potem obie "uwalają" się obok siebie na bidnej opiekunce aby po tych wyczynach odpocząć a gdy opiekunka zamierza wstać, to zgodnie przeciw takim głupotom protestują i zrozum tu człowieku.........

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 21, 2012 17:49 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Znów trudny dzień.
Z Fridą gorzej, rano znów miała trudności z oddychaniem, ściągnięto płyn i panenka odżyła. Na szczęście odbyło się bez brewerii bo kocina była po śniadanku a po powrocie z kliniki od przeglądu misek zaczęła zwalczanie stresu.Jutro kontynuacja leczenia.
I Cwana Gapa jest niewyrazna to jutro obie królewny powędują do weta.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 22, 2012 21:20 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Co wet wypatrzył u panienek ?
Obrazek

MałgosiaZ

 
Posty: 2739
Od: Nie lut 06, 2011 20:40
Lokalizacja: Warszawa-Grochów

Post » Nie lis 25, 2012 16:24 Re: Nasza Pani zachorowała...URATOWANE NOWA z P str. 16

Cwana "tradycyjnie" początki zapalenia krtani i następne ząbki popsowane, więc jak wyleczymy to powtórka z sanacji paszczy i będzie bezzębna babulinka (co prawda jak na piętnastolatkę trzyma się niezle).
Frida to jest i chora, i słaba a opiekunka oraz weterynarze starają się zapewnić jej spokojne, bezbolesne życie i wszyscy cieszymy się, że udało się jakciemoge ustabilizować zdrowie kotecki. A Fridzie mimo bywania co drugi dzień (jak nic się nie dzieje) w klinice humor dopisuje i apetyt ma zdrowy. Ale niestety zostałam uprzedzona, że załamanie może zdarzyć się w każdej chwili i cieszę się z każdego spokojnego dnia.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 9 gości