Milusia wreszcie w swoim domku na Śląsku:)

I zakładam, że chodzi Ci o Mietka, nie Mańka. Nasza decyzja nie była spowodowana Twoim wtrącaniem się.

WeraW pisze:Zofia, bądź łaskawa i znijknij dobrze. Wytłumaczę Ci coś ostatni raz bo widzę, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem:

1. Milusia jest wyłapana ze Szczecina. TOZ Szczecin zrobił jej sterylkę, ale nie chciał jej przetrzymać po.
2. Lula zawiozła ją do TOZ Police, bo Iza zrobiła jej grzeczność.
3. Milusia znalazła dom w Szczecinie, skąd niestety wróciła
4. Po drodze miał być inny dom u wolontariuszki TOZ Szczecin, stały, ale z różnych względów (czego Ci tłumaczyć nie będę) trafiła do DT TOZ Szczecin.

Mam nadzieję, że trafiło do Ciebie. Jak nie masz nic konstruktywnego do zaproponowania to żegnam.

A mogę jednak poprosić o linki do rozliczeń waszych zbiórek na miau? I zapewniam, że nie zniknę nim ich nie zobaczę

Widzicie Ciotki, najgorsze jest to, że ludzie z jakiś powodów nie chcą brać starszych dojrzałych kotów, bo uważają, że nie zwiążą się z właścicielem. Sprawa Milusi musi mieć jakiś happy end. Może do MM napiszę o niej? Kuki tak znalazła dom. Fajnie by było to jakoś z Busią połączyć. Jutro w pracy pomóżdzę. Pościągam jakieś foty. Mam nadzieję, że hasła nie zapomniałam.

Nie mam obowiązku Ci się z niczego spowiadać. Jest napisane co i kto kupił. Styka.

Lucynko, "ukradnę" fotki dziewczynek z FB. Podam pod artykułem maila do Ciebie ok? Chyba najbezpieczniej będzie nie?

dzięki Wera, bo mi już czarne myśli tylko chodzą po głowie...
Możesz wziąć wszystkie zdjęcia, które Ci się spodobają

Dzisiaj dostawiłam jeszcze dwie budki tam gdzie karmię, lokatorzy ciągle się zmieniają

A propos - to mój wątek i boję się że faktycznie o Milusi nikt nie będzie myślał, tylko o tych słownych potyczkach. Toz ma swój wątek.

Nie zachęcaj Saszy, żeby tam lazła:)
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto chce ominąć naukę kuwetowania, drapanie mebli, nieszczenia rzeczy czyli wszystko to, co jest związane z małym kociakiem, i weźmie taką rozmrukaną Busię, albo Milusię. Milusia powinna przejść ze swoim człowiekiem małą psychoterapię, bo duuuużo przeżyła.

to prawda, ten kto ma dużo cierpliwości i doświadczenia, pomoże Milusi w akceptacji otoczenia , bo jeżeli chodzi o dom to ona szybko się przystosowuje...