Hej Ciociu Tati!
Mija już rok! 22 listopada 2011 przyjechałem po Jacusia, który mieszkał w klatce 210. Wróciliśmy do Torunia już razem. W domu Jacuś po dłuższej chwili zasnął. Gdy się obudził, ostrożnie obszedł mieszkanie, zajrzał do kuwety, a w kuchni odnalazł miseczki z kolacją. Podjadł i pozwolił się wyszczotkować. Pierwszą noc spędził już w moim łóżku, śpiąc w nogach. Potem było troszkę ciężej. Ty Tatianko wiesz o czym piszę, bo na bieżąco Ciebie informowałem. Co tu wyliczać, chore oczka, rzekomobłoniaste zapalenie jelit, grzybica, potem znów biegunki nie wiadomo z jakiego powodu, aż się okazało: alergia pokarmowa. Zdecydowałem się na diety eliminacyjne i okazało się, że Jacuś uczulony jest na ryby. Ale to już historia. Dieta dobrana, zarówno puszki, jak i „chrupki”. Objawy nie powracają. A jaki jest Jacuś? Jak to powiedział pan weterynarz, który go prowadzi: „Jacuś, to anioł nie kot!” To prawda, gdy chorował dawał przy sobie zrobić wszystko. Mnie , wówczas niewprawnemu pielęgniarzowi;)
A pewnie większość zabiegów nie była dla niego przyjemna. Jacuś jest moim oczkiem w głowie, bardzo o niego dbam, bo wiem , że w swoim życiu wiele już wycierpiał. Jacuś ma wielkie, przeogromne serducho! Gdy wracam z pracy, wywala brzucho i radośnie mnie wita! Uwielbia szczotkowanie, sam chowa łepek pod mój łokieć, a nadstawia kuperek. Kiedy siedzę przy komputerze, wskakuje na kanapę i leży obok mnie-razem wtedy pracujemy;) Jacuś lubi się bawić myszkami, a jak trafi się taka, która piszczy, gdy pacnąć ją łapką, to nie ma ona łatwego życia- pióra sypią się z jej ogona! Znajomi mówią , że chodzi za mną jak piesek. Śpi tylko ze mną i uwielbia świeżą pościel. Coraz bardziej rozwala się w łóżku, a ja coraz częściej myślę o tym, czy aby nie przenieść się do jego kojca;) Cieszę się też z tego, że korzysta z drapaka. Latem dużo czasu spędzał na balkoniku, w szelkach i na smyczy. Podobało mu się, lubił patrzeć na sąsiadów pracujących na działce i tą drogą zawarł kilka znajomości. Wszyscy go podziwiają , mówią, że jest taki śliczny! Gdy w czasie drzemki na balkonie skropił go deszcz, z wrzaskiem niezadowolenia wpadał do domku! Teraz wiadomo już zimno, pozostał więc parapet i oglądanie srok, które siadają na gałęziach. W październiku byliśmy u pana doktora, na „bilansie rocznym” i szczepieniu. Pan doktor zbadał i orzekł, że kot zdrowy! Przy okazji zważył i pogroził palcem- 4,85 kg, a jak Jacuś zawitał do mnie ważył 3,65 kg. Obiecaliśmy nie przekroczyć 5.kg! Tatianko, pamiętasz nasze rozmowy, wahałem się, bo nigdy przedtem nie miałem kotka w domu.
A teraz? Teraz chciałem Ci jeszcze raz podziękować, że zgodziłaś się rok temu oddać Jacusia mi pod opiekę. Staram się, aby mu tu niczego nie brakowało. Najbardziej cieszę się, że kotuś jest zdrowy i jest ze mną. Uchylę Ci rąbka tajemnicy… Jacuś już drzemie i nie patrzy w ekran. Na Gwiazdkę dostanie nowy duuuży drapak, w formie palmy, z filcowymi liśćmi i filcowymi orzechami kokosowymi na gumkach! Zauważyłem bowiem, że drapak, który mamy obecnie, jest nieco za niski ,a Jacuś lubi się przeciągać. Pozdrawiamy Ciebie Tatianko i wszystkie dziewczyny, które tak dzielnie walczą o kotki w łódzkim schronisku. Szczerze Was podziwiamy! Jacuś właśnie się przebudził i śle Wam tysiące mokrych nosków:***) Janusz i Jacuś.
