Nadal Kasiu są po mimo wszelkiego rodzaju ogloszeń i pytania ludzi nie ma chętnych. Nie wiem czy wszystkie są jak byłam ostatnio wyszły do mnie 3 a co najgorsze ich matka chyba znów jest kotna ma troche wypchane boki bardzo się łasi podkłada się do głaskania jest bardzo przyjazna jestem załamana.

Dziś pogoniłam trochę dziewczyny z fundacji żeby w końcu coś z tym zrobiły mają mieć dziś jakieś zebranie i czekam na telefon z decyją

. Koniecznie trzeba ją wysterylizować. Na razie staram się być grzeczna ale coraz ciężej mi to przychodzi i chyba niedługo wybuchnę

Mam nadzieję że coś wywalczę.