Ilgatto, a ja kiedyś chciałam mieć ptasznika...

Zaglądam do Ciebie często. Nie wiedziałam, że chodziło o kotkę z banerka. Jutro sobie zajrzę tam.
Vailet - o to masz z bazarkami tak, jak ja. Niemrawo.
Jak to kotka z wadą?
Jeślibym miała już kupować, to wymarzoną maincoon z pysiem starego typu (o ile bywają) burą szylkretę. Miałaby być idealna, a nie jakaś tam. Ale to mi nie grozi. Z odpornością to różnie bywa. Choroby każdego kota się czepiają. Moja piękna Franusia też odeszła, ledwie kilka miesięcy miała. Koty są takie kruchutkie.
Z drugiej strony mixy też bywają bardzo odporne. Brawcia tylko raz chorowała i to ledie 5 dni. Prima odporna jak wół. A ich matka to tak w typie syberii, norwega. No, jakoś tak. Ojciec zaś dachowiec, lub brytek. Nie wiem nawet. Jak braliśmy Brawę, to nie wiedzieliśmy, czyją była córeczką. Obie dziewczynki mają specyficzną sierść. Chociaż też każda inną. A Primka te oczka skośne. Znajoma mówi na nią "chiński kotek".
A tymczasiątka sierść mają też fajną, mięciuteńka niesamowicie. I taką gęstą.