Egzotyk rodowodowy do adopcji-jego historia-ma juz dom:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 15, 2004 16:17

agal pisze:
Sydney pisze:nawet nie wspomniałam, że kot jest wybrakowany... może przeczytasz dokładnie o czym ja piszę? nikogo nie atakowałam, wyrażam tylko swoje zdanie na dany temat... ja w takiej sytuacji zachowałabym się inaczej i myślę, że sporo innych ludzi też... to wszystko...


Sydney, czy Ty nie rozumiesz, czy nie chcesz zrozumieć - hodowczyni szuka kotu domu

A.


ARKA pisze:

Dzwonilam do hodowczyni-ona kota nie zabierze
Ma cztery kocury i jej kocury zgryza tego-tak powiedziala a dwa nie czuje sie winna ze kot bezdomny jest. To wina tego co zakupil-i jak To jest z tymi hodowlami?? Sprzedala towar i juz-jak pani kupi cos to tez po roku oddaje pani do sklepu?????
I pierwszy raz w jej hodowli, ktora ma od 15 lat jest taki przypadek-smiem watpic, skoro takie ma sie podejscie do swoich zwierzat!

Powiedzialam jej ze conajmnie sie spodziewam ze bedzie szukala domu dla kota i ze moze go oglosic na swoje stronie ze jej kocurek do oddania-opisujac co i jak i jaki dom potrzebny. A ona ze umieszczenie na stronie kosztuje bo musi przeciez zaplacic za to osobie, ktora zajmuje sie jej strona-czy ja mysle, ze ona ma ta strone za darmo

No to skoro ta pania to ma kosztowac a mnie to nic nie kosztuje podaje, ktora to hodowla:
http://odelizy.webpark.pl/index.html
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro gru 15, 2004 16:18

ja zacytowałam twoją wypowiedź,
w reszcie odnosiłam się do tego co inni w tym watku pisali
a pisali ( chyba Arka )
o tym że hodowczyli sprzedała wybrakowanego kota.
bez jajka konkretnie
Mojej szczęście w kolorze Blue

bluecats

 
Posty: 577
Od: Czw sty 08, 2004 10:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 15, 2004 16:20

może mam inne wyobrażenie o hodowli, może życie mi je zweryfikuje, zobaczymy...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro gru 15, 2004 16:21

wiesz
ja byłabym ostrożna
w tej sytuacji
ARKA "powtórzyła" jej rozmowę z hodowczynią
hodowczynmi raczej nie miała okazji obronić się ?

i TA sytuacja nie jest taka jednoznaczna

KOT szuka domu i wszyscy staramy się pomóc mu znaleźć ten dom.


i nikomu naprawdę nie życze nawet podobnych sytuacji
Mojej szczęście w kolorze Blue

bluecats

 
Posty: 577
Od: Czw sty 08, 2004 10:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 15, 2004 16:22

Sydney pisze:może mam inne wyobrażenie o hodowli, może życie mi je zweryfikuje, zobaczymy...



naprawdę nie życze

i nie wiem czy jest coś okropniejszego i dla kota i dla hodowcy
Mojej szczęście w kolorze Blue

bluecats

 
Posty: 577
Od: Czw sty 08, 2004 10:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 15, 2004 16:23

bluecats pisze:wiesz
ja byłabym ostrożna
w tej sytuacji
ARKA "powtórzyła" jej rozmowę z hodowczynią
hodowczynmi raczej nie miała okazji obronić się ?

i TA sytuacja nie jest taka jednoznaczna

KOT szuka domu i wszyscy staramy się pomóc mu znaleźć ten dom.


i nikomu naprawdę nie życze nawet podobnych sytuacji


może masz i rację, ale znam trochę ARKę i trudno mi uwierzyć w to, że mogłaby to sobie wymyślić... a co do hodowli, to rzeczywiście nie mam dowodów jako takich , żeby kogoś oskarżać ale powiem szczerze, że już zdążyłam się zorientować, że ta cała sprawa z hodowlami wcale nie wygląda tak kolorowo jak powinna... dlatego jestem może wyczulona na takie historie...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro gru 15, 2004 16:27

ależ ja powiedziałam tylko że Arka się wypowiedziała a hodowczyni nie

nie uważam też żeby sprawa z hodowlami wyglądała różowo
Mojej szczęście w kolorze Blue

bluecats

 
Posty: 577
Od: Czw sty 08, 2004 10:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 15, 2004 16:31

Przeczytaj uważnie Sydney co napisała ARKA, czy napisała, że hodowczyni nie będzie szukała domu dla kota?

ARKA pisze:Powiedzialam jej ze conajmnie sie spodziewam ze bedzie szukala domu dla kota i ze moze go oglosic na swoje stronie ze jej kocurek do oddania-opisujac co i jak i jaki dom potrzebny. A ona ze umieszczenie na stronie kosztuje bo musi przeciez zaplacic za to osobie, ktora zajmuje sie jej strona-czy ja mysle, ze ona ma ta strone za darmo :evil: :evil:


Sama widzisz, powiedziała jedynie, że nie umieści info na swojej stronie. Jej wybór. Co nie znaczy wcale, że kotu domu nie szuka.

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 15, 2004 19:22

agal pisze:Przeczytaj uważnie Sydney co napisała ARKA, czy napisała, że hodowczyni nie będzie szukała domu dla kota?

ARKA pisze:Powiedzialam jej ze conajmnie sie spodziewam ze bedzie szukala domu dla kota i ze moze go oglosic na swoje stronie ze jej kocurek do oddania-opisujac co i jak i jaki dom potrzebny. A ona ze umieszczenie na stronie kosztuje bo musi przeciez zaplacic za to osobie, ktora zajmuje sie jej strona-czy ja mysle, ze ona ma ta strone za darmo :evil: :evil:


Sama widzisz, powiedziała jedynie, że nie umieści info na swojej stronie. Jej wybór. Co nie znaczy wcale, że kotu domu nie szuka.

A.



Wiesz, ja wiem co ja mowie i chyba napisalm to jasno. A jesli nie to CI wyjasnie, poraz trzeci bo drugi juz tlumaczylam.

HODOWCZYNI NIE rozumiala-bylo to dla niej zaskoczeniem,ze ona powinna zajac sie bezdomnym kotem, ktorego sama "wyprodukowa", kotem, ktory OBECNIE(to moze sie zminic jeszcze) jest powiedzmy ogolnie kotem ciezki do zamieszkania w domu.

Poza tym zapytalm czy spisuje umowy z zakupujacymi od niej koty-odpowiedzial,ze tylko na zyczenie-dla mnie to tez wystraczy.

I prosze nie pouczaj o kotach nakolankowych, hodowlanych i nie hodowlanych- bo o tym wiemy dobrze. Mnie ceny nie interesuja.

Rozumiemy tez swietnie to ze u kociaka takich wad nie da sie sie przewidziec ale jesli to sie przytrafilo raz na 15 lat i przez to kot stal sie bezdomnym to okazanie RAZ wspolczucia i odpowiedzialnosci dla sprzedanego kociaka to chyba nie tak wielkie wymagania.

A skad ta wada, chyba przenoszona genetycznie-prawda?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Śro gru 15, 2004 19:32

Aaa i jeszcze jedno-tak sie boicie, ze kot teraz przyniesc moglby jakas chorobe do hodowli a nie boicie sie wystaw, kryc w roznych poza hodowla miejscach-obcych kotow reproduktorwo itp???? Przeciez wystawy to jest i zbiorwisko roznych ludzi i roznych kotow-tam nie ma zagrozen tak? :roll:

Czy hodowcy nie wychodza z domow tylko oni i koty i nic wiecej?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt gru 31, 2004 17:47

Egzotyk jest juz w nowym domu, dzwonilam wczoraj do kliniki aby wlasnie sie dowiedziec o sierote.

Z przykroscia musze stwierdzic, z tego co sie dowiedzialam, to cala sprawa jego bezdomnosci odbila sie mocno na osobie, ktora go zakupila z hodowli. Przypominam, ze hodowczyni zadnej umowy nie spisal z kupujacym :?

Nie chce tu pisac co i jak ale poprostu uwazam ze bylo to podle. Tym bardziej podle,ze hodoczyni wie komu dokladnie sprzedaje kota. I ze byl to kot wymarzony,oczekiwany. Zamiast skoncentrowac sie na pomocy kotu, ktorego 'wyprodukowala' jak okazalo sie pozniej wadliwego, byc moze czasowo, to 'odbila' sobie na osobie, ktora go zakupila i tak naprawde nie zasluzyla sobie na takie potraktowanie. WSTYD!!
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt gru 31, 2004 17:57

nie za bardzo pojmuje o jakie traktowanie chodzi, w czym jest wstyd i co jest podle???
Moze arka wytlumaczysz o co chodzi, bo Twoja wypowiedz brzmi co nieco dziwnie i tajemniczo....

Róża

 
Posty: 117
Od: Śro lip 23, 2003 9:58

Post » Sob sty 01, 2005 17:46

Arka - chyba sie pogubilam w calej tej historii - albo czegos nie doczytalam.
Bo pisalas ze wlasciciel kota oddal go - bo ten mu sikal i facet mial to juz gdzies, postanowil sie kota pozbyc.
To ze nie mial umowy - to nie tylko wina hodowcy - ale rowniez jego. Mogl jej wymagac. To umowa miedzy dwoma stronami - jesli zadna z nich umowy nie chciala - to jej nie bylo.

Skoro juz zaczelas - mozesz przyblizyc co masz na mysli mowiac o krzywdzie wyrzadzonej przez hodowce - wlascicielowi kota?
A propos kastracji wnetrow - da sie to zrobic - po prostu sie kota otwiera robiac ciecie na brzuchu - i sie tego jadra szuka. W ten sposob na pewno latwiej malutkie w sumie jadro znalesc - niz przy pomocy USG.

Blue

 
Posty: 23915
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 02, 2005 0:13

Blue pisze:Arka - chyba sie pogubilam w calej tej historii - albo czegos nie doczytalam.
Bo pisalas ze wlasciciel kota oddal go - bo ten mu sikal i facet mial to juz gdzies, postanowil sie kota pozbyc.
To ze nie mial umowy - to nie tylko wina hodowcy - ale rowniez jego. Mogl jej wymagac. To umowa miedzy dwoma stronami - jesli zadna z nich umowy nie chciala - to jej nie bylo.

Skoro juz zaczelas - mozesz przyblizyc co masz na mysli mowiac o krzywdzie wyrzadzonej przez hodowce - wlascicielowi kota?
A propos kastracji wnetrow - da sie to zrobic - po prostu sie kota otwiera robiac ciecie na brzuchu - i sie tego jadra szuka. W ten sposob na pewno latwiej malutkie w sumie jadro znalesc - niz przy pomocy USG.


Zaczne od konca. Agnieszko kot mimo ,ze usg nie pokazalo gdzie jest jaderko byl otwierany,z tego co wiem. I szukano tego jaderka w typowym miejscu gdzie sie widocznie zazwyczaj ukrywa i nie znalezli-wiec chyba nie chcieli kota ciachac w kilku miejscach bo to przeciez szukanie 'na oslep'.
Dlatego tez za pare miesiecy-majac nadzieje,ze jaderko usadowi sie w jednym miejscu ponownie poszukaja-bo napewno jest gdzies bo 'dziala' :?

A odnosnie mojej 'zaszyfrowanej' wiadomosci-to napisalam ja adresujac do osoby, ktora zrobila potworna awanture osobie, ktora byla wlascicielem kota i go pozostawila w klinice. Wiadomo przeciez kto mial dane tej osoby-prawda?
Nie chce pisac nic wiecej-nie chce urazic tej wlasnie osoby-bylego wlasciela kota-nie zasluzyla sobie na to-takie jest moje zdanie. Znam wiecej szczegolow i nie chce naprawde robic tej osobie zadnych przykrosci :(
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Nie sty 02, 2005 4:09

Wybacz Arko ale ja tu czegoś nie rozumiem.

Egzoty jest wnetrem, kastrowany ale to widoczne jadro bo drugiego nie widac na usg:( Weci operowali malego z mysla,ze to ukryte jaderko moze jednak jest-nie bylo Mieszkal w domu gdzie byl drugi kocur i zanczyl rowno bo gdzies ma to drugie jednak jaderko.
Jego opiekun sie wsciekl, ze weci nie znalezli i nie che go-doniosl jego rodowod i tyle


odnosnie mojej 'zaszyfrowanej' wiadomosci-to napisalam ja adresujac do osoby, ktora zrobila potworna awanture osobie, ktora byla wlascicielem kota i go pozostawila w klinice. Wiadomo przeciez kto mial dane tej osoby-prawda?
Nie chce pisac nic wiecej-nie chce urazic tej wlasnie osoby-bylego wlasciela kota-nie zasluzyla sobie na to-takie jest moje zdanie. Znam wiecej szczegolow i nie chce naprawde robic tej osobie zadnych przykrosci

nie zasłuzyła sobie na to? 8O no tak, w sumie mogła kota wyrzucić... albo oddać do schroniska...
nie wiem jak dokładnie przedstawia się sytuacja od strony hodowcy ale po pierwsze: dlaczego to właściciel nie zadzwonił do hodowczyni, że ma taki problem z kotem a po drugie: dlaczego właściciel nie zasługiwał nawet na "awanturę" pomomo, iz zostawił kota w lecznicy bo "weci nie znaleźli jajka".... :?
Obrazek

Asia_K

 
Posty: 1374
Od: Pt paź 03, 2003 0:16
Lokalizacja: Stegny Południowe

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 726 gości