Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

Kochane moje ...ja mam księgarnię.

Nikt tego nie kupi.

Doskonała literatura schodzi nam po 2-3 egzemplarze.
Taki kraj...

Lolav , mam wrażenie,że Leonik to kotek ogromny w porównaniu z Lotosem...
I też już się zaczynamy czesać:)

Kotkinsie,moja Siostra widziala Leosia i Lotosa razem i wrecz przeciwnie to Lotos jest o wiele wiekszy-On tylko taki maly wychodzi na zdjeciach.Zebys widziala jakie On ma lapy!Boje sie Jego lapy,bo wielka jak patelnia!

Ilu chętnych trzeba zebrać, żeby książka się opłacała? Pytam serio.

MB, Kochana...ale KTO to kupi?Ile z nas to kupi?Powiedzmy-100 osób na forum.Przy dobrym ukladzie gwiazd:)
A dobra sprzedaż to 100 egzemplarzy.
Wydaje się po 2-3 tysiące.Sprzedaje się ok 1/3 z wydania.
Z pisarstwa żyć się nie da.Ja pracuję mnóstwo a wracam tak wykończona,że nawet z Małżem nie chce mi się rozmawiać ( tylko z Amką i Leosiem).Czasem mam gotową historyjkę , wymyśloną po drodze z gabinetu a potem nie mam sily jej tu zapisać:(
Mam też w głowie inne rzeczy, np. taki kryminał z kotami i psami w tle.Ale KIEDY??
Mam wybór-albo żyć dla siebie (pisac, czytać , zajmować się kotami...) albo pracować jak wyrobnik i mieć środki na ...życie.
Mam też koty, syna w liceum i księgarnię ledwo co dochodową ( to miłość mojego męża...).I KTOŚ musi na to wszystko zarobić.
Wychodzi na to,że nikt inny tylko- JA.
Kocham podróże, narty...a szansa,że zostanę nową Rowling jest raczej słaba:)
Bez pieniędzy nawet neta nie ma!
Jestem samozatrudniającym się drobnym przedsiębiorcą, mam jednoosobową firmę.Kiedy nie idę do pracy, nie przyjmuję pacjentów-nie zarabiam.
Tak więc książki nie będzie.

Nie wierzę w cuda.Wierzę w antybiotyki.

Ale czasem mam wrażenie,że coś ulotnego odpływa nieubłaganie...

Kuuuurcze, no.
Leoś mi wszedł między drzwi a kuwetę.Chyba mu nic nie zrobiłam,ale go przestraszylam.I siebie też.
Doooobra...dosyć użalania się nad sobą.Trzeba iść spać...jutro normalna orka...

Babci oko nieco lepiej:)

Kotkinsie, trzeba wygrać w totolotka, rzucić robotę i zająć się przyjemnościami! Koty podpowiedzą odpowiednie numerki :wink:

Ja już dawno przestałam grać bo zwykle nie trafiam ani jednego oczka
Kciuki za oczko babci, żeby się szybko wyleczyło :ok:

.

Cóż.... życie.....
Ale za to na miau jest po co zajrzeć :ok:

kotkins pisze:Nasza dyskusja o Romku przyniosła nieoczekiwany efekt: dostałam ...propozycję propozycji na pw.
...

Czy coś słychać w sprawie Romka?

Jak tylko będzie "coś" słychać to rzecz jasna dam znać.
O ile będzie sobie tego życzyła osoba pośrednicząca.
Na adopcję Romka musi jeszcze wyrazić zgodę jego obecny "dom" oraz- mam wrażenie- Neigh.

W końcu to jakby jej "dotknięty" kot.

Jeśli nam się uda powiadomię forum.

Nie mam wpływu na niczyje decyzje adopcyjne. Mogę tylko gorąco polecać i mocno trzymać kciuki, co z kolei- każdemu tu polecam.
Plus szukanie domu dla Romka na własną rękę.
Zwłaszcza to wszystkim polecam jeszcze goręcej.

Szukajcie proszę, pytajcie, także Ty, Zabersie.
Każda osoba zagadnięta może znać kogoś, kto zna jeszcze kogoś...

Sytuacja mam nadzieję wyklaruje się do końca tygodnia.Jeśli będzie na "nie" -ogłaszamy.Tylko jak i do kogo podać kontakt?Kot jest na nieszczęsnym strychu, nikt go za dobrze nie zna...to nie maluch w dobrym DT.CO o nim powiedzieć??
Neigh nie może teraz brać sobie tego na głowę.
Zresztą - ona też niewiele o kocie wie.

Będzie ciężko,dlatego tak bardzo liczę na dom z pośrednictwa- przez tzw "trzecie ręce".

I czekam.

kotkins pisze:...Tylko jak i do kogo podać kontakt?...

No jak? Przecież sto razy było w wątku, że do Neigh. Coś się zmieniło, że temat wraca?

taki sobie watek z forum krolikow... http://forum.kroliki.net/index.php/topic,14567.0.html
o persie!, w pracy nie widze zdjec, trudno mi ocenic. a moze juz wiecie o tym kotku?

Trzeba być zalogowanym, żeby to zobaczyć.

zabers pisze:
kotkins pisze:...Tylko jak i do kogo podać kontakt?...

No jak? Przecież sto razy było w wątku, że do Neigh. Coś się zmieniło, że temat wraca?

Tak,zmieniło się.

...zajęcie się problemem adopcji Romka nie jest też tematem z którego KTOKOLWIEK będzie mnie na forum czy gdziekolwiek rozliczał.
Czy też stawial przy tablicy.
Bo tak właśnie się w tej chwili czuję (dzięki Zabers!)

I i ile KTOKOLWIEK może pomóc- bardzo proszę , naprawdę każda pomoc jest tu potrzebna.

Jeśli będę miała wieści o adopcji Romka i będę mogła się nimi podzielić zrobię to.Na razie NIE MAM.

Wszystkich zniecierpliwionych powolnym obrotem sprawy zapraszam serdecznie do znalezienia temu kotu domu.
Moja wdzięczność będzie dozgonna...

kotkins pisze:
zabers pisze:
kotkins pisze:...Tylko jak i do kogo podać kontakt?...

No jak? Przecież sto razy było w wątku, że do Neigh. Coś się zmieniło, że temat wraca?

Tak,zmieniło się.

No w porządku. Zdarza się, tylko, powiedz skąd mam to wiedzieć? Nigdzie nie pisałaś, że Neigh nie może/nie ma czasu/ cokolwiek na odbieranie telefonów w sprawie Romka.

kotkins pisze:...zajęcie się problemem adopcji Romka nie jest też tematem z którego KTOKOLWIEK będzie mnie na forum czy gdziekolwiek rozliczał.
Czy też stawial przy tablicy.
Bo tak właśnie się w tej chwili czuję (dzięki Zabers!)

Pokaż mi w którym momencie rozliczałam Cię ze sprawy Romka.
Pytanie co słychać w tej sprawie (skoro sama napisałaś, że dostałaś propozycję) jest rozliczaniem?

kotkins pisze:I i ile KTOKOLWIEK może pomóc- bardzo proszę , naprawdę każda pomoc jest tu potrzebna.

A powiedz co Ty osobiście zrobiłaś tej sprawie poza jęczeniem na forum jaki to Romek jest biedny (bo nie jest persem albo brytyjczykiem)?

kotkins pisze:Jeśli będę miała wieści o adopcji Romka i będę mogła się nimi podzielić zrobię to.Na razie NIE MAM.

Wystarczyło napisać, że jeszcze nic nie wiesz, a nie bzdyczyć się, dorabiać teorię tam, gdzie jej nie ma i posądzać o próbę rozliczania.

kotkins pisze:Wszystkich zniecierpliwionych powolnym obrotem sprawy zapraszam serdecznie do znalezienia temu kotu domu.
Moja wdzięczność będzie dozgonna...

Liczysz na to, że co się stanie? To kolejna próba zwalenia sprawy na innych, żebyś potem mogła się puszyć jak to efektywnie pomogłaś kotu? Sama się obnosiłaś z informacją, że intensywnie szukasz domu dla Romka.

kotkins pisze:...
I powiem więcej- szukam domu dla Romka bardzo intensywnie.Ładny kot z niego...

Fakt, w dość szczególny sposób - próbując przy najbliższej nadarzającej się okazji pozbyć się kłopotu:

kotkins pisze:...
Cóż , myślę,że w tej sytuacji wszystko idzie w dobrą stronę, i sprawę Romka mogę zostawić w dobrych rękach?
Rastanjo, Dalio??...

Powiedz mi, na co Ty liczysz pisząc takie bzdety? że przybiegnie tu Gwardia Narodowa bronić skrzywdzonego kotkinsa?
Zabagniłaś sprawę, a teraz nieudolnie próbujesz się wykręcić sianem. Wychodzi na to, że każdego, kto nie pieje z zachwytu nad Tobą, posądzasz o wszystko, co najgorsze. redaf posądziłaś o trollowanie, a ona tylko (patrząc z perspektywy czasu) powiedziała prawdę o Twoim zaangażowaniu na zasadzie "weźmy się i zróbcie".

A teraz leć do moda, naskarż na mnie, posądź o trollowanie (a najlepiej jeszcze od razu dodaj, że próbowałam zaszkodzić Twojemu osobistemu kotu, polecając płyn do przemywania pyszczka) i wyżal na wątku. Opowiedz światu jak to zła zabers Cię skrzywdziła.

Cóż.
Romek mial trzy propozycje domów:
- dom wychodzący, Neigh się nie zgodziła (R.dwa lata siedzi w zamknięciu)
- dom , który podobno znalazł kociaka i już R. nie chce
- dom z mlodym ,chorowitym rezydentem, który to dom wystraszył się tego,ze nie mogę zagwarantować ,iż R. jest miłym, bezkonfliktowym misiem i zrezygnował.

Nie jestem entuzjastką ogłoszeń w jego przypadku.
Bo:
- R. nie lubi kocurów i kastratów plci męskiej, co z kotkami nie wiemy
- R. jest kompletnie nieznanym nikomu kotem- nawet nie wiem czy jest w pełni kuwetowy
- R.jest "daleko od szosy"- czyli na strychu a nie w dobrym DT, ktory może go dowieźć, opowiedzieć o nim kilka fajnych historyjek i w ogóle zareklamować
- Neigh ma teraz naprawdę inne sprawy, niż rozmowy z ludźmi zainteresowanymi Romkiem.A nawet ona za wiele o nim powiedzieć nie umie...

Dlatego postanowiłam :
- pokazać R.na forum i szukać mu czegoś (DT, DS) między "swoimi" - wtedy mniejsza szansa na powrot z adopcji, co jest ostatnio nagminne na forum.
Ten wątek jest dosyć popularny, więc szansa,że ktoś zauważy, zapyta kogoś itp jest tu spora
- pisać maile, do znajomych, rozmawiać ze wspólpracownikami itp.- tak znalazłam dom np.Czesiowi
-ogłaszaszć w ostateczności

O ile mi wiadomo przed moim "pokazaniem" R. pies z kulawą nogą się nim nie interesował.
A teraz jest tu o niego Twoja ,Zabersie, Redaf i Dalii krucjata.
A może się mylę?
Może Was źle oceniam?
Może to Wy szukacie w cichości domu dla Romka?
Skutecznie?

A ja "bzdyczę się","jęczę","zwalam sprawę na innych","obnoszę się", "nieudolnie próbuję wykręcić się sianem" i do tego "zabagniam sprawę", zapewne utrudniajac Wam pracę??
Nie rozumiem dlaczego skoro się kogos tak nie lubi czyta się jego wątek, pisze na nim, sekuje posty itp.To jakaś szczególna forma masochizmu.

Co do Redaf- skoro uważasz,że to,co napisała było słuszne, eleganckie i kulturalne- to jest Was dwie.
Eleganckie, sluszne i kulturalne Panie.

A płyn do noska jest chyba skuteczny, aczkolwiek postanowilm poczekać tydzień zanim coś napiszę, mam go od soboty...nie sądziłam,że to Cię tak zaboli, przepraszam.Raz jeszcze dziękuje za dobrą radę.
Nie wiem, mam wrażenie,że uważasz mnie za histeryczkę z manią wielkości.
Masz prawo, ale w takim razie po co czytasz moje posty?Nie szkoda Ci czasu na to?

Gdybym kogoś tak bardzo nie lubiła dodalabym go do ignorowanych i tyle.
Podziwiam Twoje (i nie tylko zaangażowanie), naśladować nie będę..

Hm.
Może pozwól mi tu dalej się obnosić, bzdyczyć do woli?
I robić swoje?
Czy naprawdę coś Wam Moje Drogie ubywa w zwiazku z moją na tym forum obecnością? :mrgreen:

Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

Kto przegląda forum