Niedawno wróciłam do domu. Z Mikunią byłam wieczorem.
Nie jest źle. Tzn dobrze zę przyjechałam, bo w uszku rozpoczyna się stan zapalny. Ale generalnie jest dużo woszczyny i trzy wersje o tym co na dnie uszka: 1/ odrasta polip - to ta najgorsza, ale nawet jesli to będziemy leczyc, 2/ guzki z woszczyny, ktore ją swędzą i przeszkadzają i stąd drapanie , 3/ guzki z jakiegoś gruczołu woszczynowego. W kazdym razie Mikunia miała dogłębnie czyszczone uszka, zakropione zostało co trzeba i następna wizyta w czwartek. Po czyszczeniu pani dr obstawia jednak tę woszczynę i tego się trzymam. Mika krzyknęla bo prawdopodobnie się za mocno drpanęla w ucho

a to co widziałam to była prawdopodobnie ta woskowina.
Mam kontynuowac do czwartku unidox, bo ma zapchany nosek. W czwartek wizyta i czyszczenie uszek. Oraz kontrola.
Mika obwarczała panią dr zaraz po otworzeniu transporterka i generalnie tak wkurzonej to już jej nie pamiętamy.
Z gorszych wiadomości - ma tkliwą trochę tchawicę. To jest to co słyszę o kolejnym kocie na przestrzeni ostatnich tygodni, czyli.... panująca u mnie w chacie bakteria. Ale ponieważ koty lepiej zareagowały na unidox to nie pastereulla jest przyczyną tych infekcji a jakaś inna , na "b" co ma w nazwie "t" lub "d" a ja zapamiętałam ja jako bartonellę. Bo to cholerstwo jest bardzo wrazliwe własnie na doksycyklinę i to jest super wiadomośc, natomiast jest cholernie trudnedo wytłuczenia i to jest okropna wiadomosc. Podobno są jakieś szczepionki, tylko ze nie w Polsce a w Niemczech.
Jeżeli to jest prawda to nie wiem, komuś strzelę w łeb, moze sobie.
W każdym razie pani dr ma rozmawiac z panią mykolog aby ustalic co dalej robimy. generalnie u mnie jedynie DeeDee nie była na unidoxie i czuje się najgorzej tzn ciągle kicha i ma zapchany nos. Byc moze zapoadnie decyzja żeby pobrac wymaz na hodowanie tej bakterii - bo ją się jakoś inaczej hoduje, w innych warunkach i dlatego nie wyszła w diotychczasowym badaniu. Dlatego DeeDee narazie zostaje bez antybiotyku.