Obecnie nie jest źle. Ile to potrwa - nie wiem. Oby jak najdłużej

Ma trochę problem z jedzeniem. Ale polega to raczej na tym, że jest głodny, zdecydowane ma apetyt, tylko hmm... boi się jedzenia. Muszę go subtelnie podkarmiać, aż sam załapie, że jedzonko nie jest groźne. No ale ważne, że czuje się chyba Stefan ok. Teraz już tak będzie. Raz lepiej, raz grzej. Liczę i zawsze liczyłam się z tym, że biorę pod opiekę chore zwierzątko, więc naprawdę staram się jak mogę, by poprawić mu komfort życia.
Bombuś za to jest panem domu. Wielki, umięśniony kocurro! I chyba zadowolony.
Systematycznie niszczy mi mieszkanie

Psotnik jeden! Aż boje się ubrać choinkę na święta. Nie ma możliwości, żeby przetrwała chociaż jedną noc
