
Nie wiem co pisac,Rubenka nie ma...
Wróciłam z poszukiwań przed 8 rano,wszystkie ogłoszenia pozrywane,na jednym narysowane "dodatki",ze to ufo.Co za ludzie,nawet ogłoszenia zrywaja.Znowu bede drukowac dzisiaj i wieszac,
Przeszłam dzisiaj pola,pola,pola...kazdy ugor wzdłuz ok 2 km...nic...Daleko od domu jest lasek...tam się boje isc,bo sa tam dziki...Co robić
Kociaste "jakoś"się trzymaja...Czarnuszek wczoraj wieczorem znowu ma faze gila-zatyczki,ale juz wywalił z siebie te "tuby"
Kutro wrzuce klka rzeczy ciepłych-swetry,spodnie.Prsimy o wsparcie,bo sucha znika w mgnieniu oka na podwórku,a nie ma skąd tej kasy wytrzepać.Przychodza jakies podrostki,wieczorem z 10 było,rano 3 Co nasypie-wszystko znika.Niestety TOZ tez nie ma obecnie nic na zbyciu,nie wspomoga,bo nie maja.Moze za tydzień-dwa cos dostana to z 5-10kg by wspomogli.
Całe szczęście,że nie leje od wczoraj,dzisiaj rano było nawet ciepło...
Szukam Rubenka jak tylko sie zaczyna rozwidniać,grzechocze puszka...nic,przeciez by by juz usłyszał,przyszedł do swojej pańci...Straszne uczucie..człowiek nie wie co sie dzieje z biedulkiem..czy zyje,czy gdzies lezy martwy...najgorsze to,ze człowiek nie wie...
Kilka lat temu szukałam swojego kota 2 lata...dzień,w dzień,wieczór,rano,noc...i znalazłam...po 2 latach...
Szkoda,ze ludzie nie pomagaja...a się ciesza nawet,ze czowiekowi się "krzywda"dzieje...