U mnie ucierpiała palka. Dostało się pod listwę ze wskaźnikami i do wewnątrz. Przez dwa dni nie miałam telefonu, bo położyłam go na chwilę na szafce. Ktoś nalał mi do kubeczka, w którym rozrabiałam lekarstwo (wyszłam z kuchni tylko na moment), wcale nie było tanie i było ściśle odmierzone - musiałam lecieć ekstra do weta po dodatkową porcję... Pomysłowe towarzytwo nam sie dobrałoAgneska pisze:Asiu, poszlam dzis Twoim tropiacym sladem. Najnowsza zasikana niespodzianka to mikrofala. Musialo sie dostac do srodka, bo jak otworzylam drzwiczki to fetor buchnal... Ciekawe czy odsmradzacz uratuje. Bo taki zwyczajny sik po filizankach, kieliszkach i talerzach to pikus, nie?
