
Pafnuś obudzony na swojej ukochanej pufce

Troszkę się już chyba przyzwyczaił do zastrzykowania i badania cukru. W sumie, udaje mi się go ogarnąć w około 5 minut i nawet najczęściej nie ucieka po odwinięciu z kocyka, tylko dopomina się o jedzenie

Muszę przyznać, że to dla mnie wielka ulga, bo początki były fatalne..
W przyszłym tygodniu przyjdą dokładniejsze jeszcze mniejsze strzykawki, więc precyzja podawania insuliny też się zwiększy. Bardzo na to czekam, bo poziom cukru nam jednak skacze (od 270 400

), ale myślę, że największą rolę odgrywa tu precyzja podania leku. Tak czy siak, poziom cukru w moczu też nam spada, więc jest się z czego cieszyć.

Oby teraz było już tylko lepiej.