Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 30, 2012 9:35 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Melduję, że właśnie odebrałam przesyłkę złożoną z dwóch maleńkich smarków :kotek:

Kociaki rozmruczane i wychuchane przez CoolCaty :1luvu:

Jak tylko się "rozgoszczą" zrobię foto dokumentację.

EDIT:
Maluchy zdjadły , pomasowane zrobiły co trzeba;) poudawały chwilę,że potrafią już bawić się myszką i poszły spać.

Obrazek Obrazek

Dziś nie będę ich już męczyć większą ilością zdjęć, niech odeśpią przeprowadzkę...
Obrazek
Obrazek

kotowatość

 
Posty: 174
Od: Nie mar 27, 2011 20:03
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2012 15:20 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

kotowatość :mrgreen: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: jak ten mały smark wgapia się w ta mysz, która prawie jest jego rozmiarów :lol:
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2012 15:28 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

kotowatość :1luvu:

ta mysz to jest mysia KociaMama :twisted: ;)

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Wto paź 30, 2012 16:22 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Cudne dzieciaki, a jakie mają wypasione apartamenty, czad :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2012 20:49 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

cudownie mają :1luvu: :1luvu: :1luvu:
a było tak :( :
Obrazek
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2012 20:54 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Dziewczyny, to Wam należy się :1luvu: :piwa:
Gdyby nie Wasze nagłaśnianie przypadków takich jak ten, te maleństwa odchodziłyby cichutko bez szansy na pomoc.....


Mysz większa? A cóż to dla niego! Nawet moją rękę zagryza niczym rasowy drapieżnik :twisted:
Oboje zdobywają serca domowników- mój ojciec, zagorzały przeciwnik nowych tymczasów we wszelkiej postaci, kiedy tylko je zobaczył w ciągu godziny załatwił im nową, dwa razy większą klatkę i torbę zabawek :lol:

Teraz mieszkają tak 8) :
Obrazek

A sami lokatorzy odsypiają zagrzebani w kocyk pod przytulną półeczką.

PS:niepokoi mnie biegunka... jeśli do jutra się nie unormuje pojadę do Ań po Nifuroksazyd w syropie..
Obrazek
Obrazek

kotowatość

 
Posty: 174
Od: Nie mar 27, 2011 20:03
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 30, 2012 21:12 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Wątek malców by się przydał 8)
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2012 20:10 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

ale fajnego maila dostałam :ok: :1luvu: :ok: :
Witam
Obiecałem, ze dam znać jak się miewa adoptowana 23 września malutka koteczka ale szczerze mówiąc... nie mogłem znaleźć nigdzie karteczki Pani adresem mailowym.
Na szczęście nagle znalazła się na środku biurka, więc wysyłam w załączeniu zdjęcia Ponyo i jej starszej przyrodniej siostry Chiany adoptowanej ze schroniska równo rok temu.


Ponyo miewa się doskonale, a nawet ze względu na gigantyczny apetyt została przemianowana na Pączka. W pewnym momencie musieliśmy jechać do weterynarza na USG bo martwiliśmy się, ze ma powiększona wątrobę albo płyn w jamie otrzewnej bo wyglądała jakby połknęła piłkę tenisową ale jak się okazało jest na szczęście tylko strasznie..... tłusta. :)
Początki nie były takie wesołe, bo była młodsza niż Państwo to określili, wymagała karmienia mlekiem i miała infekcję pierwotniakową, a poza tym Chiana przez pierwsze dwa tygodnie jej szczerze nienawidziła i musiały być rozdzielone. Po konsultacjach z kocimi psychologami i odpowiednich działaniach obie kotki obecnie są nierozłączne i wspólnie demolują mieszkanie nieustannymi gonitwami i zabawami.


Pierwsze tygodnie Chiany rok temu były jeszcze trudniejsze ponieważ była przez Państwa zdyskwalifikowana od adopcji jako chora i nierokująca szans na przeżycie (miała wtedy 5 tyg). Na szczęście dzięki mojemu uporowi uzyskałem zgodę na adopcję, potem nastąpiło długotrwałe leczenie, kotka była częściowo sparaliżowana, musiała spędzić część swojego dzieciństwa w gipsie, ale teraz jest okazem zdrowia (chociaż nienajlepiej skacze, ale potrafi się wszędzie wspiąć). Pewnie w wyniku chorób była początkowo bardzo agresywna, ale to też już przeminęło, a więc w tej chwili w domu szaleją dwie szczęśliwe kotki z Państwa schronisko - Chiana i Ponyo czyli Pączek.


Załączam zdjęcia Chiany z okresu adopcji rok temu, Ponyo z dnia adopcji i obecnie (między innymi grającej w specjalną grę na iPada dla kotów) i obu kotek razem.


Pozdrawiam- Janusz

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2012 20:15 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

fajny mail:) serce rosnie:)
ObrazekObrazek

klempusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 962
Od: Wto lut 21, 2012 13:13

Post » Śro paź 31, 2012 21:44 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Witajcie,

Chciałam Wam krótko napisać co słychać u dwóch kotów, które wzięłam ze schroniska. Pierwszy to rudy Tofik (Stefan), a drugi to czarna Mona (RoBerta).

Kotki bardzo dobrze się zaklimatyzowały, świetnie dogadują się z moim rezydentem Kajtkiem. Tofik zaczął wychodzić na spacerki, ale tylko w tzw. potrzebie. Zrobi co swoje i zaraz drapie w szybę, aby go wpuścić do domu. Mona wychodzi rzadziej, raczej nie jest zainteresowana spacerami. Nadal jej ulubione miejsce to krzesła w kuchni na których wyleguje godzinami. Tofik jest bardzo wyluzowanym kotem, nawet nie boi się mojej 1,5 rocznej córeczki. Wyciąga grzbiet do głaskania jak tylko ona się zbliża :D Pokochaliśmy wszyscy nowych przybyszy i są pełnowartościowymi członkami rodziny, a po częstym mruczeniu wnioskuję, że im też się podoba :1luvu:

Jedynym problem, który się u mnie pojawił to choroba Mony. Niestety, ale dziewczynka podłapał jakiegoś upierdliwego grzybka w schronisku. Bierze antybiotyk na niego - Ketonazol i dodatkowo coś do smarowania. :( ale to nie jedyny problem, bo jeszcze ma w b.kiepskim stanie zęby, także dodatkowo jeszcze na ten stan zapalny daję jej tabletki. Widać, że jest jej lepiej i mniej swędzi. Choroba trochę się przeciągnęła i wyłysiał bardziej ten wygolony brzuszek i tylne łapki od wewn. strony. Pracujemy nad tym, aby zabić tego grzyba :piwa: Dodatkowo udało jej się zarazić mojego rezydenta.... :( u którego wygląda to trochę gorzej. Zaszczepiłam go tydzień temu, ale nie ma jeszcze odporności, a stan się pogarsza z dnia na dzień. Z wetem ustaliłam, że dajemy też Ketonazol, w niedzielę mam kolejną wizytę, aby zdecydować co dalej. Mój trzeci kocurek - Toficzek, o dziwo trzyma się dzielnie!!!! :mrgreen: My na razie (odpukać) nic nas nie bierze, bo najbardziej martwię się o najmłodszego członka rodziny.

Trzymajcie kciuki, aby pokonać jak najszybciej tego grzybka!!!! :ok: :ok: :ok: :ok:

Jeżeli macie jakieś sugestie co do walki z tym grzybem to proszę dajcie znać, będę wdzięczna za każdą opinię, albo sugestię, bo dla mnie to nowość! Poczytałam też na forach i widzę, że będzie z czym walczyć, bo to upierdliwe jest....

Zatem jeszcze raz trzymajcie kciuki :ok:

Pozdrawiam cieplutko

fifi2005

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 31, 2012 22:24 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Wśród tylu bid i takiego poczucia bezradności, na duchu podnoszą wspaniale wieści z domków kociastych :mrgreen: Wspaniale, że domy dzielą się tym tutaj :mrgreen:
Fifi co do grzybka polecam, jeśli oczywiście kot da się wykapać :roll: kompiele w nizoralu. Grzyb na ogól po pierwszej szczepiące wpada w fazę rozwojową. Mój tymczasowy kotek Gucio miał małe zmiany chorobowe a po pierwszej szczepionce wyłysiały mu łapki, brzuszek i pyszczek :? kompiele robiliśmy co 2-3 dni, widać było, że sprawiają mu ulgę i skóra sie tak bardzo nie łuszczyła.
Co do dzieciaczka, po prostu pilnuj by częściej myła rączki. Moja córcia ani my nie zaraziliśmy się. Wbrew pozorom, to wcale nie takie proste, skora ma jednak swoją odporność. W internecie czytałam o grzybicy i wszędzie tylko odkażać, odkażać, odkażać :roll: domestosem podłogi, kuwete, i wychodzi na to, że kota i siebie tez nie zaszkodzi :roll: myślę, że nie ma co szaleć z tym odkażaniem na każdym kroku :ok: Córcię pilnuj, by po kontaktach z kotami myła rączki, w moim przypadku to działało...przyznam, że koty z grzybolem spały z nami, niby kładłam im koc w nogach, by nie spały na pościeli ale wiadomo budziłam się w nocy i kota miałam na poduszce...tak więc nie taki zły pieczar jak o nim piszą...tylko upierdliwy to prawda :roll:
Obrazek
Lara [*] 28.03.2012 Fibi [*] 19.11.2012 Basia [*] 03.02.2013 TRUSIA [*] 24.07.2013 Miłek [*] 01.08.2013 Romisia [*] 24.04.2014 Lidzia [*] 06.05.2015 Gniewko [*] 03.09.2015r. Agat [*] 30.11.2015 Feliks [*] 27.03.2017r. RUDA ['] 07.03.2018r. Kocia ['] 11.07.2019r. LOLA ['] 24.03.2020r. MILKA ['] 03.04.2020r. za dużo Was tu

dilah

Avatar użytkownika
 
Posty: 12558
Od: Wto maja 10, 2011 7:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 01, 2012 11:40 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

dilah dobrze pisze :ok:
Grzyba najłatwiej leczy się szczepionkami - 3 szczepionki w odstępach ok. dwutygodniowych. Po pierwszej szczepionce zwykle pojawiają się kolejne wyłysienia, po drugiej powinno się to zatrzymać, a po 3-ciej - zacząć zarastać.
Dodatkowo można stosować kąpiele czy smarowania - to może przyspieszyć leczenie. Można też leczyć tabletkami, ale one niestety bardzo obciążają wątrobę :(
Ja miałam kilka razy kociaki z grzybem. Zaraziłam się tylko raz, a jedna z moich kotek - nigdy.
Jeśli kot jest zdrowy - można go zaszczepić jednorazowo - wtedy ma odporność na grzyba przez 9 m-cy chyba.

Mimo wszystko - cieszę się z wieści o Monie i Tofiku - zwłaszcza o Monie :wink: bo mi zapadła w serduszko ta czarnula :1luvu:
Jest kochana i ma super opiekę, a to najważniejsze.
Dzięki fifi :1luvu:
Trzymam kciuki za zdrowienie :ok:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23787
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 01, 2012 12:30 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Duszek dobrze pisze.
U mnie też bywały tymczasy z grzybem (właściwie większość). Raz Maciek miał dwa placki śr. 1cm, my nic. Inne koty czasem się zarazały, czasem nie. Profilaktycznie nie zawadzi zaszczepić raz rezydenta przeciwgrzybiczo. Takie malce nie wiem, czy można - najlepiej zapytać Anię. Można też smarować imaverolem, można wykąpać w nizoralu.
No i zasady higieny - jak pisze dilah.
:ok:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Czw lis 01, 2012 22:07 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Dziewczyny,

Dziękuję za dobre rady i słowa otuchy :D
Tak jak piszecie przesadnie dbam o higienę swoją i Małej. Mycie rąk po dotykaniu kotów to standard, raz dziennie przecieram podłogę, częściej piorę koce gdzie sypiają, dodatkowo tak jak wy wpadłam na pomysł z tym kocem w nogach i tam śpią koty, oczywiście zdarza się, że przewędrują.... no ale cóż, w końcu od grzyba się nie umiera. :wink:

Dzisiaj pierwszy raz wykąpałam Kajtka pod prysznicem i nawet nie było dramatu. Oczywiście pomiałkiwał na znak niezadowolenia, a za szybką miałam widownię w postaci męża, córki i Mony i Tofika :mrgreen: Pełna solidarność z cierpiącym :!: Przespał cały dzień bez drapania, także chyba lepiej się poczuł. Po całej procedurce przyszedł do mnie na mruczanko i polizał po dłoni w podzięce :piwa: Na pewno powtórzymy to za 2-3 dni.

Co do Moneczki, to rzeczywiście jest urocza, strzela baranki non stop jak mnie widzi, wieczorem zakrada się do łóżka, uwielbia podjadać z mojego talerza, w szczególności ŁOSOSIA :!: . Bardzo cieszy mnie jak biega jak szalona i z rozpędu wskakuje na drapak.... jakby była młodziutką kotką. Jest ostoją spokoju w stosunku do pozostałych kotów.... totalnie ją nie obchodzą.

Tofik też jest cudownym kotkiem. Bardzo niezależnym, spokojnym i wyluzowanym. Zaczął już ze mną rozmawiać, także przychodzi i miauczy jak chce jeść, albo na spacer. Co do mizianka,to nie specjalnie to lubi, ale pozwala się drapać po główce. Będę musiała mu podleczyć ząbki, bo tak jak Mona ma w nie najlepszym stanie.

Jeszcze raz dziękuję za Waszą wspaniałą pomoc! Życzę dużo kocich uśmiechów i wspaniałych domków dla potrzebujących!
Pozdr.
Fifi

P.S. Bardzo trzymam kciuki również za Klusię i bacznie obserwuję forum. :ok: :ok: :ok: :ok:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 01, 2012 22:13 Re: Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XVII

Witam wszystkich! Mam ogromną prośbę. Pomagam od miesiąca Pani Jadwidze ze Zduńskiej Woli z tego wątku: viewtopic.php?f=1&t=146436 Jedna z kotek ma jechać do DT do Krakowa z Łodzi. CoolCaty obiecała mi pomóc, ale strasznie ciężko mi Ją złapać. Miała dziś zadzwonić do Pani Jadwigi w sprawie adopcji kotki, ale od Pani Jadwigi wiem, że nie dzwoniła. Pewnie ma mało czasu i dużo pracy... W każdym razie na poniedziałek mamy na 100% transport dla kotki z Łodzi do Krakowa. W niedzielę ja będę w Łodzi (chcę zawieźć kotkę) i szukam kogoś, kto awaryjnie mógłby przetrzymać kotkę przez noc u siebie i w poniedziałek koło południa dostarczyć ją do dziewczyny, która kotkę zawiezie, albo po prostu przekazać jej kotkę od siebie z domu/pracy (jeśli ma pracę, która na to pozwala). Może CC się dość szybko odezwie ale w razie gdyby nie miała czasu muszę mieć jakieś wyjście awaryjne. Czy ktoś w razie czego mógłby przechować kicię przez noc i przekazać ją "transportowi"? Proszę o PW. Będę ogromnie wdzięczna!

michalinadzordz

 
Posty: 5271
Od: Nie wrz 25, 2011 9:24
Lokalizacja: Wrocław/Zduńska Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości