mnie się już słabo robi jak czytam albo słyszę, że kot do oddania JUŻ, bo
"ja, proszę pani, nie mogę go wziąć, nie mam gdzie, bo mam już jednego kota / psa / królika / skalara* i mieszkanie w bloku, a nie dom wolnostojący, i jak wy go nie zabierzecie to będę musiała oddać go do schroniska, albo wypuścić pod blokiem"* niepotrzebne skreślić
i nie dociera do takich, że ja NAPRAWDĘ nie mam gdzie tego kota zabrać, bo w przeciwieństwie do paniusi, posiadam dwa psy i pięć kotów na 40 metrach kwadratowych. Nie, moja chata jest z gumy, portfel też, paniusi apartament natomiast ma 100 metrów, ale cóż to jest! Poza tym skoro już mam tyle to jeden więcej różnicy nie zrobi, prawda?
