
ja to ze swoich chyba pasztet zrobię


One mnie żywcem zjedzą ,już znów nie mam mokrego ,suche się kończy ,żwirek topnieje

w tej chwili jestem na zero ,koniec miesiąca .
Jeszcze parę dni.
Trojaczki rosną jak na drożdżach ,jedzą jak wyglądają ,cieszy to a jakże tylko że z pustego to i Salomon itp.
Dołuje się okropnie .

Kocham je bardzo i najbardziej boli mnie to że nie mają swoich domków ,te kociaki to małe brylanciki .
Jestem zmęczona ,niewyspana ,lecę znów zarobić grosz na jedzonko i tak z pracy do pracy ,napędzam się tyko p. bólowymi .
Kiedyś musi być lepiej .
Muszę się zmusić do pójścia na cmentarz ,wiem że brzmi to okropnie ,ale jak pójdę to rozpadnę się przy nich na tysiące kawałków ,a w koło tyle ludzi .
Nie ma dnia żebym nie płakała ,ale teraz to już całkiem mnie powaliło.
Już nawet z tym nie walczę .
Wczoraj Monia pyta mnie czemu mam takie czerwone oczy ,chciałam powiedzieć że od wiatru

a tu trzeba się uśmiechać i żyć dalej.