DO ZAMKNIĘCIA-w białaczkowym domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 25, 2012 11:25 Re: w białaczkowym domu...

wklejam z watku psinek:
:piwa:
PIERWSZY RAZ ZDAZYŁAM wyprowadzic Strzałke na "mega-sranko" :lol: na dwór.Zobaczyłam,ze skręca pod schody,wiec ja cap na kolczatke i krokiem sunaco-biegnącym przez taras wybieglysmy przed dom.Najpierw się połozyła kolami do góry,ale zaraz poderwała się i w strone "wychodka"Wilczki pobiegła.Ni pieknie się wyprózniła.Pochwaliłam ja bardzo,i wróciłysmy do domku.Teraz zostawiłam jej kolczatke na szyji i będe ja wyprowadza kilka razy ,żeby ne brudziła w domu.Uff
Więcej adrenaliny zaserwował mi mój synek,jaki postanowił wypuscic do mamusi Wilczke bez smyczy...myslałam,ze ucieknie ,ale ona zawróciła i z nami do domu pobiegła....
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 8:28 Re: w białaczkowym domu...

trafi mnie chyba ..szlag...znowu zagilone towarzystwo :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 10:07 Re: w białaczkowym domu...

BOZENAZWISNIEWA pisze:trafi mnie chyba ..szlag...znowu zagilone towarzystwo :(

U mnie białaczkowe gluba zielona ...

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pt paź 26, 2012 10:22 Re: w białaczkowym domu...

Jakies "przesilenie"jesienne,czy jakie licho.Przedwczoraj się cieszyłam,ze staneły na nogi,a od wieczora kichanie,smarkanie na okna na zielono,oczy znowu załzawione...dobrze chociaz ,ze nie sraczkowo :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 10:30 Re: w białaczkowym domu...

BOZENAZWISNIEWA pisze:Jakies "przesilenie"jesienne,czy jakie licho.Przedwczoraj się cieszyłam,ze staneły na nogi,a od wieczora kichanie,smarkanie na okna na zielono,oczy znowu załzawione...dobrze chociaz ,ze nie sraczkowo :roll:

Ja nie daje im na odporność bym musiała pewnie zacząć ... :x

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pt paź 26, 2012 13:16 Re: w białaczkowym domu...

lidka02 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Jakies "przesilenie"jesienne,czy jakie licho.Przedwczoraj się cieszyłam,ze staneły na nogi,a od wieczora kichanie,smarkanie na okna na zielono,oczy znowu załzawione...dobrze chociaz ,ze nie sraczkowo :roll:

Ja nie daje im na odporność bym musiała pewnie zacząć ... :x

wiesz ładowanie ciagle odparniaczy tez nie najlepsze jest,kot się uodparnia i co potem :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 17:26 Re: w białaczkowym domu...

A jak Abbusia się czuje?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt paź 26, 2012 19:12 Re: w białaczkowym domu...

Anna61 pisze:A jak Abbusia się czuje?

teraz dobrze w miarę.jest z tych "gilajacych",ale je ,pije i jest grzeczna na razie..przynajmniej dzisiaj :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 19:33 Re: w białaczkowym domu...

BOZENAZWISNIEWA pisze:
Anna61 pisze:A jak Abbusia się czuje?

teraz dobrze w miarę.jest z tych "gilajacych",ale je ,pije i jest grzeczna na razie..przynajmniej dzisiaj :(


Abbusia się widać trzyma, tak jak mój Wituś, który wyniki ma prawie idealne jak na białaczowo-nerkowego kota. :)

Kurcze, co to za wirusisko teraz szaleje. :?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt paź 26, 2012 19:56 Re: w białaczkowym domu...

Abba we srode miała "wypadek"..nic nie pisałam,bo nie miałam co.Najprawdopodobniej zezarła folie od parówki,albo sznurek od szynki,bo mój maz wyrzucił do smietnika.Ganiałam ją po domu,zeby złapac i zawiexc do weta,niestety skończyło się na nerwach i sikaniu w locie.
Kiedy wróciłam do domu od lekarza z dzieckiem zobaczyłam krew na schodach,taka ze sliną.Byłam pewna,ze Lepek miał atak padaczkowy,ale chwile potem mały czarny kot zaczał wymiotowac krwią pod stołem w salonie.Mało zawału nie dostałam :roll: Nie był to Czarnuszek,a z małych kotów jest tylko Abba i Rumcio,a ze byłam bez "patrzałek"to nie załapałam-kot zaczał uciekać :( Myslałam nawet ,ze nasz pies cos jej zrobił,ale wizualnie NIC nie było widać.Rumcia od razu obejrzałam,pysio miał czysty.Juz ok,moze zeba straciła..cholera go wie :roll: Domyslam się ,że cos zezarła,albo ..wypiła :evil: Dzisiaj ja złapałam jak chciała pic płyn z wiadra od mopa,bo ładnie pachniał...Nie wiem co się stało,wiem,ze juz dobrze,zadnych problemów nie ma,nie stwierdzono,spi na łozku,wyglada ok...lekko zagilona,ale jadła,piła i była w kuwecie...
Jednym słowem w tym domu zawsze cos sie dzieje,przez wielkie COŚ :roll:

Jeszcze moja stara suka mi kłopotu narobiła,a własciwie sobie.W tym roku jest strasznie drazliwa-ona w ogóle ma charakterek czarny.Nie lubi sie czesac,jak była mała lubiła,im starsza tym gorsza.No i mieszka na całej powierzchni sadu przy domu.Nawczepiały jej sie rzepy w tyłu ,co ja czesałam to warczała,i sie sadziła normalnie z zebami na mnie .Dzisiaj musiałam ja uczepić,włozyc kaganiec i opatrzec pół łysej dupy 8O Wzieła sobie te rzepy wygryzła,rozdrapała skóre nad ogonem ,podrapała,no szok.Pcheł nie widze,w czerwcu miała krople zapuszczone(pod koniec).ale rzepy znikly cudem i teraz trzeba jeszcze wyciac pod ogonem-sama nie dam rady,musze czekac ,az maz wróci i w poniedziałek rano we dwoje ja jakos "spętamy" :wink: wazne,żebny jedno jej głowe trzymało,tak mi dzisiaj przydzwoniła kagańcem w kostke,ze gwiazdy zobaczyłam.Na czubku ogona jej sie kawałek goowna uczepił i dynda...spróbuje znowu jutro ja chwole oporzadzić.Przemyłam te wygryzione/wydrapane miejsce,posmarowałam i jutro zobaczę.Jak nie minie do poniedizałku trzeba będie weta wzywać :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 20:06 Re: w białaczkowym domu...

Zawału można dostać przez te koty. :twisted:
Ja kiedyś nitkę wyciągałam z gardła kotu, dobrze, że dojrzałam, że coś zwisa jej z buzi.
Bardzo powoli wyciągałam, ale końcówka już była z krwią.
Nie mam pojęcia skąd tą nitkę wyciągnęła a potem zeżarła. :x
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt paź 26, 2012 20:11 Re: w białaczkowym domu...

Anna61 pisze:Zawału można dostać przez te koty. :twisted:
Ja kiedyś nitkę wyciągałam z gardła kotu, dobrze, że dojrzałam, że coś zwisa jej z buzi.
Bardzo powoli wyciągałam, ale końcówka już była z krwią.
Nie mam pojęcia skąd tą nitkę wyciągnęła a potem zeżarła. :x

dopisałam Aniu jeszcze nastepne wydarzenie z dzisiaj rano :roll:
Ja nie mam pojęcia,tak naprawde to nie wiem co ona zezarła/wypiła...nie widziałam.Ja nie wyrzcam NIC co mogłyby zezreć,ganiam domowników,co nie wrzuce do kominka wynosze od razu do smiernika przy domu,do kontenera blaszanego,zeby wiejskie psy nie wygrzebały...

No dzisiaj złapałam "nienazartego"kota wiejskiego jakiego dokarmiam :evil: Kilka razy nałozyłam jedzonko na taras,woda,itp.Co zajrze to NIC NIE MA 8O nO MYSLE:ALE GLODNE BIDUSIE,WIECZOREM BEDZIE CIEPŁE ZAREŁKO.nO I ZŁAPAŁAM PSA SĄSIADA JAKI SOBIE NA LUZIE PRZYCHODZI I WYZERA KASKI KOCIE I JESZCZE MI KUPSKO WALNEŁA PRZED DOMEM :evil:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt paź 26, 2012 20:17 Re: w białaczkowym domu...

Anna61 pisze:Zawału można dostać przez te koty. :twisted:
Ja kiedyś nitkę wyciągałam z gardła kotu, dobrze, że dojrzałam, że coś zwisa jej z buzi.
Bardzo powoli wyciągałam, ale końcówka już była z krwią.
Nie mam pojęcia skąd tą nitkę wyciągnęła a potem zeżarła. :x

Jakie to słodkie :1luvu:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25018
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Pt paź 26, 2012 21:22 Re: w białaczkowym domu...

Anna61 pisze:Zawału można dostać przez te koty. :twisted:
Ja kiedyś nitkę wyciągałam z gardła kotu, dobrze, że dojrzałam, że coś zwisa jej z buzi.
Bardzo powoli wyciągałam, ale końcówka już była z krwią.
Nie mam pojęcia skąd tą nitkę wyciągnęła a potem zeżarła. :x


Nitka to jeszcze nic.
Ja przeżyłam szok jak zobaczyłam, że coś sterczy spod ogonka mojemu Filemonkowi. W pierwszej chwili myślałam, że to coś się z kuwety przykleiło. Wyobraźcie sobie moje przerażenie jak to pociągnęłam i wyszło ok 0,5 m żółtej plastikowej wstążeczki od kwiatów.
Teraz jak tylko dostaję kwiaty od razu zdejmuję wstążeczki.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 27, 2012 6:43 Re: w białaczkowym domu...

Kot rodziców mojego TŻa zpałaszował sznurówkę 70 cm... sam ją odsznurował, najgorsze, że zjadł i wydalił w całości - w kuwecie były piski i jęki, na szczęście z drobną pomocą wyszło wszystko i kotu nic nie było... od tamtego czasu buty (nawet od gości) chowają do szafki, a ja wolę przychodzić do nich w butach bez sznurówek... moje kociaste poza najmłodszym etap próbowania co by jeszcze dało się zjeść mają za sobą. Mały Kazio za to kradnie na potęgę, a największą mar adochę jak ktoś go goni a on ucieka ze skradzionym towarem - wczoraj biegał z cukierkiem, który wyciągnął mi z torebki, próbował uciekać ze słuchawkami z komputera, zwiewał z paczką chusteczek higienicznych, ciągnął za sobą telefon... na szczęście większości zdobyczy nie jest w stanie połknąć.
_________________________________________________________
Kajko, Kokos(z), Kilek oraz Kazio (Aslan) - czyli pingwin, krówka, tygrys i duże lwiątko pod jednym dachem :D

LSVC

 
Posty: 2558
Od: Pon gru 28, 2009 22:25
Lokalizacja: Chorzów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bartoo, luty-1, MruczkiRządzą i 96 gości