Oj, tam, zaraz wojaże. Jadę co jakiś czas na kilka godzin

, a chętnie bym sobie jakiś 'wojaż' urządziła. Taki prawdziwy.
Ale wczorajsza wizyta Ktosia własnie się wiąże z wyjazdami. Od czasu do czasu potrzebowałabym na dłużej niż dzień. Po ostatnich wybrykach wolałabym by ktoś zajrzał choć raz na dzień. Ale potem sobie przypomniałam, że i tak musze zaangażować sąsiadów - ogrzewanie trzeba włączać w konkretnych godzinach. I wyłączać. Zapomniałam, że to zima idzie.
Ktoś, czyli p.B. została mi polecona przez znajomą zajmująca sie zwierzakami
instytucjonalnie jako miła, uczciwa itd. Niechcący poszło szybko i p.B. wczoraj przyszła. Wiedziałam, że ma dużo kotów, ale jak zapytałam ile to musiałam kilkakrotnie prosić by się przyznała. Kotów 27 + 1 pies. Jeden pokój z kuchnią.
Pytałam o adopcje... Trudno jej się rozstać, ale kogoś tam by oddała.. Ostatnio wzięła 2 koty po zmarłym znajomym, które rodzina chciała wywieźć na wieś. Pani pracuje, ale oczywiście nie ma na żwirek więc gazety i trociny. Puszki + makaron, ryż, mleko.

. Sama wygląda jak przecinek..
Chodzi do weta, sterylizuje bo mówiła o pomocy toz-u...
Zaproponowałam, że przyjdę z aparatem, założę wątki tym, które moglyby iść do adopcji.. Ale mówiła tylko o jednej kotce.. A potem zapytałam o szczepienia - nie są.
Jak wyadoptować takie koty? Bez szczepień, bez przebadania? A, zapytałam o odrobaczania - ostatnio w styczniu...
To wszystko pewnie kwestia pieniedzy, bo pani robi wrażenie dość konkretnej poza tym, zorientowanej, pracowała w tozie..Ale co z tego? Prawdopodobnie przesadzam, ale umyłam podłogę po jej wyjściu
Przesadzam?
Te ewentualne robale mnie sie nie podobają
Przy okazji dowiedziałam sie kilka spraw nt fundacji opolskich, niektóre potwierdziły, to co kiedyś było poruszone na forum. O klatkach, pieniądzach, zależnościach...
W sumie to wszystko dość przygnębiające, a już cieszyłam sie, że będę miała kogoś w odwodzie tzw.