Wczoraj napisałam smsa do pani od której wzielismy Złosia , napisalam jej ze ladnie rosnie ze jest sliczny itp, wyslalm tez fotke zeby zobaczyla jak urósł.Pani napisala ze w pierwszej chwili nie poznala go , ze cieszy sie ze ma dobry dom , ze byl ich ulubiencem ....ale dotarły do mnie smutne wieści ..Mama Złosia umarła na raka nerek:( Nie mogą sie z mezem pozbierać po jej stracie . To była piekna koteczka ...
Mam jedna mała fotke jej z rodzenstwem Złosia

Strasznie mi zal tych ludzi ...strasznie kochali ta kicie ...Tak sobie myślę ...gdyby wiedzieli o tym ze kicia jest chora....to pewnie zachowali by sobie jedno kocie...i pewnie byl by to Złoś , bo był ich ulubiencem.
Wtedy ja bym go nie miala...ale z drugiej strony szkoda ze nie maja po kici zadnego kociatka...jakos milej by im bylo mieć jej synka czy córeczkę...
[*] Dla Gapci ...