Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 22, 2012 13:23 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Jestem teraz w pracy, więc tutaj tylko z doskoku. Dzisiaj zabieram Miszkę do domku. Za godzinkę zadzwonię tam i powiem że ma grzybicę i może zarazić dziecko i ich :wink:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon paź 22, 2012 14:50 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Jestem teraz w pracy, więc tutaj tylko z doskoku. Dzisiaj zabieram Miszkę do domku. Za godzinkę zadzwonię tam i powiem że ma grzybicę i może zarazić dziecko i ich :wink:

Może lepiej nie dzwoń tylko idź od razu bez dzwonienia żeby cię wpuścili .Tak z zaskoczenia najlepiej..

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pon paź 22, 2012 15:34 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

lidka02 pisze:
iwoo1 pisze:Jestem teraz w pracy, więc tutaj tylko z doskoku. Dzisiaj zabieram Miszkę do domku. Za godzinkę zadzwonię tam i powiem że ma grzybicę i może zarazić dziecko i ich :wink:

Może lepiej nie dzwoń tylko idź od razu bez dzwonienia żeby cię wpuścili .Tak z zaskoczenia najlepiej..


Już zadzwoniłam, za godzinę jadę po niego. Ale oni koniecznie chcą jakiegoś kotka.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon paź 22, 2012 15:38 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

lidka02 pisze:
iwoo1 pisze:Jestem teraz w pracy, więc tutaj tylko z doskoku. Dzisiaj zabieram Miszkę do domku. Za godzinkę zadzwonię tam i powiem że ma grzybicę i może zarazić dziecko i ich :wink:

Może lepiej nie dzwoń tylko idź od razu bez dzwonienia żeby cię wpuścili .Tak z zaskoczenia najlepiej..

Dobry pomysł. Okłamują, nic dla kotka nie mieli. Szkoda bo mógłby się tam zmarnować. 8)
Ja też przed godzinką wzięłam do domu dwie 5-cio miesięczne udomowione biedy. Cały czas ich dokarmiałam od jakiś trzech tygodni, ale już dzisiaj jak zobaczyłam jak się trzęsły, postanowiłam je zabrać do domu. Siedzą w osobnym małym pokoiku i już myślę, że są szczęśliwe, bo jak głaskam je to mruczą. Szukam im pilnie domku w dwupaku lub osobno. :lol: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

Post » Pon paź 22, 2012 18:10 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:
lidka02 pisze:
iwoo1 pisze:Jestem teraz w pracy, więc tutaj tylko z doskoku. Dzisiaj zabieram Miszkę do domku. Za godzinkę zadzwonię tam i powiem że ma grzybicę i może zarazić dziecko i ich :wink:

Może lepiej nie dzwoń tylko idź od razu bez dzwonienia żeby cię wpuścili .Tak z zaskoczenia najlepiej..


Już zadzwoniłam, za godzinę jadę po niego. Ale oni koniecznie chcą jakiegoś kotka.


Maskotkę niech sobie sprawią :roll:
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Pon paź 22, 2012 18:47 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Szok !!!
Pojechałam po Miszkę. W pokoju, oprócz Tych państwa, którzy go adoptowali siedzą ich rodzice. Zwyzywano mnie że po co daję kota, jak później zabieram, że tak naprawdę nie kocham kotów ani dzieci, bo dziecko płacze a ja mu zabieram kota. Że opiszą mnie w internecie, żeby nikt ode mnie kotów nie brał, że sami mogliby go leczyć, że kot się przyzwyczai, że miałby dobrze, że jestem głupia, że jak tak można. Na końcu leciały epitety już mniej delikatne, zostałam wyzwana od wariatki i idiotki. Wszystko było jedną awanturą, dziecko się darło, kot siedział skulony za szafą, w przerwach między jedną a drugą napaścią na mnie, próbowałam tłumaczyć, że to dla ich dobra i dobra dziecka. Ale nie mogłam im nic wytłumaczyć, nie słuchali mnie, bo jestem taka wredna i zabieram dziecku kota a ono płacze.
W każdym razie wytargałam głodnego kota zza szaty, podobnie jak wczoraj spod wanny. Wsadziłam do transportera, anulowałam umowę adopcyjną i prawie wybiegłam z tego jazgotu, za mną jeszcze sypały się wyzwiska.
Kiedy wypuściłam Miszkę w domu, chłopak pobiegł do misek, pojadł i teraz słodko bawi się nową super zabawką, jest szczęśliwy i wesoły.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon paź 22, 2012 18:50 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

8O 8O 8O ....dobrze zrobiłas Iwoo...całe szczescie ze Miszka jest juz bezpieczny...ludzie maja na prawde rozna swiadomosc jak zapewnic zwierzeciu poczucie bezpieczenstwa ...różna świadomosc jak sie zwirzeciem opiekowac...
agula76
 

Post » Pon paź 22, 2012 18:52 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Szok !!!
Pojechałam po Miszkę. W pokoju, oprócz Tych państwa, którzy go adoptowali siedzą ich rodzice. Zwyzywano mnie że po co daję kota, jak później zabieram, że tak naprawdę nie kocham kotów ani dzieci, bo dziecko płacze a ja mu zabieram kota. Że opiszą mnie w internecie, żeby nikt ode mnie kotów nie brał, że sami mogliby go leczyć, że kot się przyzwyczai, że miałby dobrze, że jestem głupia, że jak tak można. Na końcu leciały epitety już mniej delikatne, zostałam wyzwana od wariatki i idiotki. Wszystko było jedną awanturą, dziecko się darło, kot siedział skulony za szafą, w przerwach między jedną a drugą napaścią na mnie, próbowałam tłumaczyć, że to dla ich dobra i dobra dziecka. Ale nie mogłam im nic wytłumaczyć, nie słuchali mnie, bo jestem taka wredna i zabieram dziecku kota a ono płacze.
W każdym razie wytargałam głodnego kota zza szaty, podobnie jak wczoraj spod wanny. Wsadziłam do transportera, anulowałam umowę adopcyjną i prawie wybiegłam z tego jazgotu, za mną jeszcze sypały się wyzwiska.
Kiedy wypuściłam Miszkę w domu, chłopak pobiegł do misek, pojadł i teraz słodko bawi się nową super zabawką, jest szczęśliwy i wesoły.


Jezus Iwo aż się włos jeży.... popłakałam się czytając ten opis. Jak dobrze, że Miszka znowu u Ciebie... Następnym razem będzie lepiej!
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Pon paź 22, 2012 19:01 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Iwoo1 dobrze że go zabrałaś :ok:

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pon paź 22, 2012 19:39 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Jak to miło patrzeć na rozbrykanego, najedzonego i szczęśliwego kota :1luvu: :1luvu: :1luvu:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon paź 22, 2012 21:11 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Czemu świat nas musi utwierdzać w przekonaniu, że na świecie istnieje bardzo dużo człowieków "niedopracowanych" <rozkłada ręce>
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon paź 22, 2012 21:30 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Teraz chyba będę musiała jednak jeździć na wizytę przedadopcyjną, bo pisanie maili, wypełnianie ankiet i rozmowy przez telefon przestały dla mnie mieć sens.
Powiedzieć i napisać można wszystko.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon paź 22, 2012 21:44 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

iwoo1 pisze:Jak to miło patrzeć na rozbrykanego, najedzonego i szczęśliwego kota :1luvu: :1luvu: :1luvu:

to była bardzo dobra decyzja :ok: zresztą sama widzisz :D :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 22, 2012 22:41 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Niedługo Sisi idzie do adopcji, ale to zupełnie inni ludzie. Ta kobieta, już w pierwszej rozmowie sama zapraszała mnie do siebie, abym sobie zobaczyła warunki w jakich będzie mieszkała Sisi. Pojadę ale po adopcji i sprawdzę, ale mam przeczucie, że ten domek będzie bardzo dobry. Oby mnie nie myliło. Co prawda rzadko, ale jednak tak się zdarza.

Piękna Księżniczka Sisi

Obrazek

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto paź 23, 2012 9:50 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty

Iwonka, co za szczęście, że Miszka już bezpieczny!
Podjęłaś jedyną słuszna decyzję :ok: , i dziękuję Ci za nią osobiście :1luvu: .
No cóż, może zostane teraz zlinczowana, ale...niestety nie oddałabym kota do domu, gdzie jest małe dziecko.
Chyba, że miałabym pewność, że rodzice sa ludźmi bardzo odpowiedzialnymi.
Dziecko to tylko dziecko, samo z siebie pewnych rzeczy nie rozumie, a zanim się nauczy, też mija troche czasu.
A dzieci mają baaaardzo duża wyobraźnię :? .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], Paula05 i 57 gości