Zaczynam sie znowu bardziej bać. Dzwoniła przed chwila mama i powiedzial, że Kruszynka znowu zipła z otwartym pyszczkiem. Może z goraca, ale nie wiadomo. Kruszynka zawsze lubiła spać pod czymś, pod kołdrą albo pod kocykiem. Teraz jak mama Ją przeniosła do swojego pokoju (w tym czasie wietrzyła mój), Kruszynka najpierw uciekała, nie chciała tam być, a w końcu wkopała się pod kołdrę. Mama zrobiła w kołdrze tunel, żeby miała powietrze, ale jak wyszła siadła na dywanie i zaczęła zipać. Boże, a już wyglądało, że jest lepiej. Może to dlatego, że przydusiła się pod kołdra, ale przecież sama chciała. Teraz jest w moim pokoju i znowu się wkopała, tym razem pod kocyk (na szczęście lekki). Nie chcemy jej wszystkiego zabraniać, ale czy to dobrze, jak się poddusza. W końcu nie powinna sobie sama robic krzywdy. Już nic nie rozumiem.
Poza tym nadal nie chce jeść. Teraz śpi, więc mama nie chce Jej męczyć, zmuszając do jedzenia na siłę. Sen też jest zdrowy.
Dzwoniła mama do dr. Kulpińskiej, ale nikt nie odbierał. Będzie dzwonić jeszcze i do dr Lewickiej po 14-tej (teraz ma przerwę). Jak będzie wiedzieć coś nowego, ma zadzwonić.
Trzymajcie kciuki, żeby w końcu udało się wydobyć z tej infekcji.