Jestem w gotowości zdjęciowej, byłam umówiona na wczoraj, ale z racji późnych zajęć uczelnianych opiekunki, przesunęłyśmy sesję na dzisiaj.
Jedzonko też spakowane.
Czekam na wiadomość o której mogę podjechać.
Najprawdopodobniej dwa biało-bure to chłopaki, czarna to dziewczynka.
Jedzą same, jeszcze u mnie zrobiłam im krótki kurs samodzielnego spożywania, wygladało to prześmiesznie, trzy pyszczki chwytające co popadnie, co tylko pachnie jedzeniem, mój palec, brata, kocyk, jak małe piranie, jakby jeszcze nie odróżniały co jest jedzeniem, a co nie.
Teraz jedzą już świadomie, atybiotyk miały na siedem dni, więc dzisiaj pewnie ostatni dzień.
Bardzo bym chciała, żeby udało sie dzisiaj zrobić zdjęcia i już ruszyć z akcją ogłoszeniową.
W tygodniu niestety ląduję na wsi, zostają mi tylko weekendy i to nie wszystkie, dzisiaj na ten przykład olałam pracę
