MB&Ofelia pisze:A więc wracając do tematu... Jaka jest perspektywa dla kotów p. Halinki. Schron albo powrót do Azylu. Bo chyba nikt tutaj nie myśli, że uda się super szybko znaleźć dla nich domy (tak jak wyżej pisałam - jest ogłaszanych kilka młodych zdrowych kotów, i nic, cisza, a przecież te są starsze i schorowane). A dt - takowych w Koszalinie nie ma.
Pisałam o tych (nie)możliwościach dokocenia nie bez powodu. W trakcie dyskusji padło: "rozdzielcie te koty między siebie". Z Koszalina na forum są: Karena, Dyktatura i ja. Może ktoś jeszcze, ale nie znam. Jak rozdzielimy, wyjdzie coś 8 kotów na łebka. Piękna perspektywa, prawda? Zwłaszcza przy Kareny problemach z tymczaską i rezydentem i przy mojej Ofelii, która szału dostaje na widok innego kota.
Przedstawiłam możliwości, takie jakie ja widzę. Ktoś ma inne propozycje? Tylko realne, proszę.
Wątek czytałam od strony z relacją jak koty zostały zabrane do schroniska, od poczatku nie jestem w stanie przeczytać, nie mam na to czasu. Dlatego nie będe się wypowiadać na temat tego czy p. Halina ma probelm ze zbieractwem czy nie (świadczyć o tym moim zdaniem nie powina ilość kotów/m2 mieszkania ale raczej chęć lub niechęć do wydawania kotów do nowych domów w lepsze warunki, jesli takie propozycje były - a nie wiem czy takie możliwości sie pojawiały, czy p. Halina blokowała adopcje, jeśli były jakies realne szanse na dom dla danego kota - tego nie doczytałam bo nie czytałam całego wątku).
Realne szanse na DS lub choćby DT dla kotów, które teraz przebywają w schronisku są znikome, jak czytam w większości sa to koty starsze , po przejściach, chorujące, dla mnie oczywistym się wydaje że dla kotów najlepiej aby jak najszybciej wróciły do p. Haliny. Z ostatnich stron wątku wnioskuję, ze jest ona w kontakcie z niektórymi osobami z forum, chyba lepiej żeby te koty już w spokoju dożyły sobie u p. Haliny a ktoś był z nia w kontakcie aby nie dobierała kolejnych. Wiadomo jak wrażliwe psychicznie bywają koty, potrafią się rozchorować z samego stresu, co ma na celu umieszczenie tych kotów w schronisku? Ich dobro? Jest im lepiej w jeszcze ciaśniejszym miejscu z jeszcze większą ilością kotów na metrażu z nowymi dla nich bakteriami i wirusami, w nieznanych dla nich okolicznościach? Pzrecież to oczywiste że dla tych kotów to jest gehenna.
Nie mogę jednak zrozumieć:
Zofia.Sasza pisze:[...]I niestety - bardzo często walka za zbieractwem musi się odbywać kosztem życia zwierząt[...]
Nie wiem, miałam już do czynienia z sytuacjami, że pomagałam osobom, które przestały sobie radzić z opieką nad większą ilością zwierząt, i każdorazowo udawało mi się ogarnąć problem, a te osoby jednak wyciagały wnioski z sytuacji gdy były w prawdziwych tarapatach i nie dopuszczały kolejny raz to takiej sytuacji, moinitoruję takie osoby od kilku lat. To nie jest takie czarno białe jak niektórzy myślą, kilkadziesiąt kotów w mieszkaniu = koci obóz koncentracyjny. Zabrać, zabrać koniecznie choćby na śmierć w męczarniach w schronisku.
Tak nie można.
Przecież 25 kotów na 53 m2 to nie jest aż taki dramat, jeśli jak czytam było odpowiednie jedzenie, leczenie, na bieżąco czyszczone kuwety. Przecież te koty w schronisku mają o wiele gorzej, sa w stresie, który może je zabić.

To jest bardzo smutne.
W imię czego te koty mają umrzeć w schronisku? W imię udowodnienia, że p. Halina zbieraczką/kolekcjonerką jest?