meggi 2 pisze:Ja robiłam odrobaczanie szpitalnych dzikunów wątróbką kurzą wymieszaną z fenbenatem. Koty bardzo chętnie sią zleciały do surowizny.
Zasponsoruje wolszczakom wątróbke kupie ze 2kg. Fleur moge Ci pomóc w tej akcji, tylko czy ja nie za bardzo będe się rzucać w oczy z moim poruszaniem. Choć może już nie ma takiej inwigilacji na cmentarzu.? Poprosimy osoby karmiące , żeby koty nie dostały tego dnia rano nic do jedzenia.
problem jest raczej w tym, że jestem skrytym podrzucaczem koteringu inkognito, robię to raz w tygodniu, niespecjalnie staram się je nawoływać ani głaskać (ostatnio nie dałam rady z Rychem

umówmy się tak - na razie nie głodźmy kotów (i tak jestem teraz zagrypiona, nie wiem czy wydobrzeję do piątku, czy będę prosić K&T o zastępstwo), a ja spróbuję odrobaczyć te koty, które w miarę mnie znają. opiszę tu koty, które koty uda się nakarmić tym odrobaczaczem (choć w przypadku "chudych czarnuszków" mój opis nie będzie bogatszy, bo ich nie odróżniam, podobnie jak te dwa dymniaczki z góry), mogę się postarać zrobić im zdjęcia. zrobię, ile się uda, zapiszę to, a pozostałe koty może da radę obsłużyć p. Wiesia z p. Bożeną? Nie wiem jak p. Bożena, ale p. Wiesia chyba zna i odróżnia większość z nich. wydaje mi się, że najwięcej w tym temacie może zrobić ktoś, kto koty odwiedza codziennie, zna je, one ją znają i do niej wychodzą o ustalonej porze. kiedy mi "odpada" wizyta i zastępuje mnie K&T, nie widzimy się przez 2 tygodnie z kotami, więc nie są zbyt wylewne na mój widok (wyjątkiem był Miziek

meggi, napisz mi proszę, ile tego proszku powinien zjeść 1 kot. tak na łyżeczki? bo nie mam wagi. może im to zmieszam z sardynkowym whiskasem, podobno jest najlepszy na przynętę. i to chyba trzeba będzie powtórzyć po jakimś czasie?